EGZAMIN DOJRZAŁOŚCI

EGZAMIN DOJRZAŁOŚCI

Człowiek nie może odnaleźć się w pełni inaczej, jak tylko poprzez bezinteresowny dar z siebie samego (Gaudium et spes, 24). Ale jeśli nawet udział poszczególnej osoby we wspólnocie, nie zasługuje na to, żeby powiedzieć o niej „umie żyć dla drugich” – nawet wówczas jest prawdą, że ta osoba jest w tej wspólnocie i dla tej wspólnoty ważna ze względu na to, że jest – i kim jest. Chociaż wówczas ujawnia się to przede wszystkim poprzez cierpienie (por. A. Froissard, Rozmowy z Janem Pawłem II).

Kiedy stajemy wobec osoby trudnej, inaczej myślącej zdajemy egzamin duchowej dojrzałości. Nie jest to egzamin łatwy. Różnica zdań, inny sposób myślenia, może czasem i upór drugiej strony wyprowadza nas z równowagi. Doświadczamy pokusy wycofania się i zamknięcia na dialog, bądź zaatakowania. Jednak unikanie dialogu, niepodejmowanie wysiłku w dialogu zubaża nas – rozwijamy się słabo, tracimy smak życia. We wszystkich bowiem trudnych sytuacjach, w których doświadczamy różnicy zdań, czyli jakiejś „próby” dialogu – chodzi nie tylko o zdanie egzaminu z wiedzy, inteligencji, spostrzegawczości – chodzi równocześnie o egzamin z miłości do człowieka.

Różnica zdań, odmienność przekonań nigdy nie zwalnia nas z egzaminu z miłości do człowieka. Kiedy napotykamy różnicę zdań, inny sposób myślenia powinno nas to mobilizować do lepszego przedstawienia swojego zdania, do pogłębienia wiedzy, aby w sposób prostszy i bardziej zrozumiały dla odbiorcy wyrazić siebie. Jeśli uda się nam w taki sposób popatrzyć na trudny dialog odkrywamy, że on rzeczywiście służy pogłębieniu, mobilizuje, ugruntowuje w nas dojrzałość przekonań i motywacji, i dla nas samych jest darem. Jeżeli natomiast wchodzimy w postawę zamknięcia lub agresji niestety pozbawiamy się tego dobra. Stąd może się w nas rodzić przygnębienie, zniechęcenie, utrata smaku życia. W godności osoby jest głęboko zakorzenione pragnienie zdawania – a nie oblewania – egzaminu z miłości do człowieka, bo to MIŁOŚĆ OŻYWIA OSOBĘ! W dialogu możemy nie zdać egzaminu z wiedzy, inteligencji, sprytu, ale zdać egzamin z miłości – i to napełnia pocieszeniem. Możemy też zdać egzamin z wiedzy, inteligencji, sprytu, ale nie zdać egzaminu z miłości – i to daje do myślenia.

Powodowani pragnieniem dialogu, ożywionego jedynie umiłowaniem prawdy (…) nie wykluczamy z niego nikogo, ani tych, którzy rozwijając wspaniałe przymioty umysłu ludzkiego, nie uznają jeszcze jego Twórcy, ani tych, którzy przeciwstawiają się Kościołowi i prześladują go w różny sposób. Ponieważ Bóg Ojciec jest początkiem i celem wszystkich ludzi, wszyscy jesteśmy powołani, aby być braćmi. I dlatego na podstawie tego samego powołania ludzkiego i Bożego możemy i powinniśmy bez gwałtu, bez podstępu, w prawdziwym pokoju współpracować ze sobą nad budową świata (Gaudium et spes, 92; podkrl. własne).