ŚW. RODZINA I ŚW. JÓZEF

Mistyka…Modlitwa…Tajemnica… Na pewno można by o wiele więcej słów-kluczy odnaleźć, aby choć odrobinę dotknąć tego, co kryje rzeczywistość Karmelu. Fakt klauzury sprawia przecież, że w co bardziej dociekliwych duszach rodzi się pytanie o to, co poza nią…
Historia zakonu, bo mowa o Zakonie Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel, sięga wypraw krzyżowych. Wtedy to grupa pielgrzymów postanowiła zrezygnować z walki zbrojnej na rzecz osiedlenia się na stałe w Ziemi Świętej, by -jako bracia Maryi – poświęcić się modlitwie. Pierwsi karmelici byli zatem pustelnikami, a dokładniej, jak można by to określić, wspólnotą pustelników żyjącą w skupieniu, rozważaniu Słowa, kontemplacji. Za duchowego ojca zakonzawsze uważał proroka Eliasza – ważną dla starożytnego Izraela postać, obdarzoną specyficznym powołaniem. Prorok miał wskazywać Jedynego, Tego, który jest prawdziwym Bogiem. Miał kierować uwagę ludu na Tego Który Jest. Bracia, postanawiając przyjąć dziedzictwo Eliasza, swoim radykalnym wyborem modlitwy wpisali się w wyznaczony przez niego kierunek. Odrzucili wszystko, by poświęcić swoje życie przebywaniu w Bożej obecności. Niestety ataki muzułmanów wymusiły na nich decyzję powrotu do Europy. Oczywiście ten krótki tekst nie rości sobie praw do prezentowania jakiejś wnikliwej analizy historycznej, czy choćby pełnego przedstawienia faktów. Niemniej ten nasz początek zawsze będzie dla nas, żyjących w Karmelu mocnym punktem odniesienia. Dlatego, choć u zarania zakonu nie ma sióstr, warto o nim pamiętać. A kiedy pojawiły się kobiety?
Dołączyły do braci gdzieś w okolicy XV wieku. Najpierw były to skupiska pobożnych panien, które korzystały z kierownictwa i duchowości karmelitów. Stopniowo przekształciły się w zorganizowane wspólnoty. Siostry żyły razem chwaląc Boga modlitwą, która zawsze pozostawała w centrum. Klasztory rozrastały się, mniszki zachowywały regułę nadaną wprawdzie przez św. Alberta Jerozolimskiego jeszcze na górze Karmel, ale w jej złagodzonej przez papieża Eugeniusza IV wersji. I tak aż do początku XVI wieku, kiedy to w Hiszpanii, do klasztoru Wcielenia wstąpiła Teresa de Cepeda y Ahumada, późniejsza św. Teresa od Jezusa. Na przykładzie wspólnoty Karmelu Wcielenia można łatwo zrozumieć kierunek, w jakim rozwijała się gałąź żeńska. Sióstr było w nim około 200, część z nich – tych z bogatych domów – żyło sobie dostatnio. Do nich należała też św. Teresa. Inne, te z ubogich rodzin, traktowane były często jak służące. Nieraz przymierały głodem. Mniszki często udawały się do rozmównic, aby spotykać dobrodziejów zakonu, bawić ich pobożną rozmową… Gdzieś zagubił się ideał nakreślony przez eliaszowy radykalizm. Teresa naznaczona jednak była ciężkimi doświadczeniami choroby, lęku przed piekłem, pragnieniem oddania życia … A przede wszystkim nieustannie odnawiającym się, wewnętrznym wezwaniem do modlitwy. I kiedy wierność skupieniu postawiła sobie za cel, sam Bóg przemienił jej serce tak, by stało się ono Jego mieszkaniem, Jego chwałą. Wzruszające jest wyznanie Teresy, która pragnie zrobić cokolwiek dla Jezusa, którego umiłowała i jako sposób realizacji wybiera wierność podjętym
zobowiązaniom. Chce być taka, by Bóg nie potrafił niczego jej odmówić… Zaczyna się więc Karmel, jaki istnieje do dziś – rodzi go osobista droga nawrócenia, świadomość własnej słabości, kobiecość, przyjaźń – a wszystko to na fundamencie, który może być tylko jeden. Jest nim Chrystus i Jego łaska. Oczywiście w tym samym czasie cały Kościół podejmuje wysiłek nawrócenia. Powstają nowe zakony, różne mniszki podejmują próby reformy własnych zgromadzeń – warto wspomnieć choćby panny benedyktynki w Polsce z matką Mortęską na czele… Do świadomości ogromnej rzeszy ludzi przedarła się chyba jednak głównie reforma Karmelu. Dlaczego? Być może jest to po prostu Boży plan. Zamysł Tego, który nie ma względu na osoby… Ale może też dlatego, że niezwykle płodne okazało się to dzieło. Wydało przecież owoc w postaci tak licznej rzeszy świętych, które na stałe zapisały się w pobożności wiernych. Ich przesłanie, rady, wskazówki i podpowiedzi sprawdzają się w prostym codziennym życiu. Co z tego przetrwało do dziś?
Dzisiaj wspólnoty karmelu bosego nadal podejmują wyzwanie modlitwy w duchu proroka Eliasza oddając się całkowicie wskazywaniu, że Bóg jest i że jest Bogiem z nami. Osobista relacja to hasło, które jak wspomniałam może być wyjaśnieniem tego, że choć klasztory sióstr przynależą do jednego zakonu, jednak różnią się od siebie. Bo całe wspólnoty – tak jak i pojedyncze mniszki – Jezus oczyszcza i uświęca, prowadząc każdą jej własną drogą i kształtując tak, aby mogła wypełnić swoje własne zadanie. Karmel Słowa Bożego i św. Aniołów jest najmłodszą
wspólnotą w Polsce, ciągle jeszcze dzieckiem nienarodzonym , które pragnie stać się godnym, by w pełni praw oddawać Bogu chwałę pośród innych klasztorów. Żyjemy na wsi, w przepięknej, ubogiej miejscowości o nazwie Sucha Huta, bo zresztą to właśnie specyfika miejsca najbardziej kształtuje i wyznacza charakter każdej wspólnoty. Słowo Boga wciela się… a wierzymy, że całe klasztory, jak i poszczególni wierni są właśnie Jego słowem posłanym do świata, by wzywać go do powrotu do Ojca. Bóg jest i jest Bogiem z nami… Pośród prostej i w swej prostocie przepięknej przyrody, wznoszą się więc pomału mury kolejnego przyczółku walki nie przeciw „krwi i ciału”, lecz przeciw „pierwiastkom zła na wyżynach duchowych”. Na co pragnie wskazać Karmel Słowa? Jak wierzymy Jezus uczy nas, że jest Panem rzeczywistości. Mądrym Ogrodnikiem, który cierpliwie czeka na wzrost swoich ziaren dając im to, czego do wzrostu potrzebują. Uczymy się cierpliwości, powierzenia się Jego miłosnej uwadze i działaniu, zaufania, że pragnie naszego istnienia, że ma dla nas swój plan. To dotyczy naszej wspólnoty, ale i każdej siostry. Każda z nas poddaje się Bogu w zaufaniu, że pragnie On dla nas pełni łaski i pełnej odpowiedzi na swoją miłość. A wszystko to w prostym, codziennym funkcjonowaniu. Jak zatem wygląda nasza codzienność?
Karmelitański plan dnia to rzeczywistość kryjąca w sobie całą masę paradoksów. Z jednej strony, można by powiedzieć, „gwarantowana monotonia”… Wstajemy o 5.30, potem modlitwa myślna, brewiarz, msza święta… Śniadanie, praca,
modlitwa, obiad… Rekreacja, modlitwa, czytanie duchowe, praca… Brewiarz, modlitwa myślna, kolacja, rekreacja… Na koniec oczywiście modlitwa. I tak codziennie, tylko w niedziele i święta zamiast pracy czas wolny… Ale jest i druga strona – wewnętrzny proces wzrostu, który przez ten plan jest wspomagany. To tak, jakby zanurzyć się w płynącej wodzie, która delikatnym ruchem fal obmywa, wygładza… Taka mistyka codzienności. Choć nie brak w niej i prób wolności. Ma być modlitwa? Ale właśnie jest dzwonek i na furcie pojawia się ktoś, kogo trzeba wysłuchać… Ma być czytanie? Ale trzeba wspólnymi siłami opanować „klęskę obfitości” w postaci owoców do przerobienia, które właśnie – jak to siostry mówią- „przyszły”… Chciałoby się już iść spać, ale z powodu awarii prądu trzeba zadbać o zgromadzenie wody… No i nie brak zabawnych sytuacji – jak chociażby fakt, że kurier od tygodni nie przywozi zamówienia podając, że nikogo nie było w domu…I kiedy dobrze się przyjrzeć ucieka wrażenie monotonii, wypiera je przekonanie, że ciągle coś wyskakuje, że – jak to mówią – nie znasz dnia, ani godziny… Wszystko to jednak ma jeszcze swoiste „drugie dno”. Jest mianowicie obszarem, w którym dokonuje się wstawiennictwo. Bo przecież modlitwa to nie tylko coś intelektualnego. Składa się na nią cała rzeczywistość, w którą uczniowie i uczennice Chrystusa wprowadzają prawa Ewangelii. To właśnie sytuacje przeżywane w duchu naśladowania Jezusa – Jego uczuć, postaw – otrzymują zbawczą moc przemiany. A ofiarowanie ich Bogu w dziękczynieniu i uwielbieniu czyni z nich miejsce spotkania z Jego łaską. Oby rozlewała się ona na cały świat!
To właśnie my! Zresztą każda dusza ludzka jest oblubienicą Jezusa. Warto o tym pamiętać, tego uczyła św. Teresa od Jezusa i na to również pragnie i dzisiaj wskazywać Karmel. Jezus jest naszym oblubieńcem! Każdą z nas przysposabia, kształtuje, obdarza indywidualnym wezwaniem, które kryje się w predykatach. Teresa od Jezusa, Teresa od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza, Anna od św. Bartłomieja… Właśnie te wezwania wyznaczają tajemnicę naszego powołania. Są jakby nazwiskiem, drogą, szczególnym charyzmatem, misją. Są również wezwaniem do uważności dla tych, którzy spędzają życie po drugiej stronie kraty. Potrzeba bowiem wrażliwego obserwowania działania łaski w nas, by stopniowo przekonać się o tym, jak bardzo „jedynymi” jesteśmy dla Boga. I jak bardzo On sam pragnie być dla nas Jedynym… W szczególny zaś sposób to wezwanie może być drogie sercu kobiet. Czy któraś z Pań czytających te słowa nie pragnęła w życiu niepowtarzalności? Przekonania o swoim wyjątkowym znaczeniu i pięknie? A Bóg, który wlewa w nasze serca wszystkie tęsknoty, czyż nie miałby nam tego darować? Przecież to On jest Twórcą naszej kobiecej, wrażliwej natury! Może rzadko patrzymy na siebie w ten sposób nie rozumiejąc, że „dusza nasza jest jak twierdza, cała z diamentu albo przejrzystego kryształu” . A właśnie jako taką zobaczyła ją kiedyś, dzięki Bożej łasce św. Teresa. Jakże potrzeba dziś świadomości obdarowania, zrozumienia, że przemiana myślenia, inaczej mówiąc metanoia, czyli nawrócenie nie polega na odrzuceniu ludzkiej natury, lecz poddaniu jej działaniu łaski, aby można było osiągnąć jej pełnię. Podążamy przecież drogą, którą szedł nasz Mistrz, Jezus. A wiodła ona od przyjęcia ludzkiej natury poprzez wcielenie, przeszła przez wszystko włącznie z
drogą Krzyża, by ostatecznie dzięki zmartwychwstaniu dopełnić się we wniebowstąpieniu! Naszym przeznaczeniem jest więc zjednoczenie z Bogiem, czego znakiem na ziemi również powinien być Karmel. Ufamy, że jest…
Kolejnym, ważnym rysem współczesnego Karmelu żeńskiego jest wspólnotowość. Odkrywanie piękna własnej duszy uczy nas bowiem tej prawdy, że siostra stojąca obok mnie również jest przepięknym klejnotem w ręku Jezusa. Poddana podobnym procesom przemiany, staje się pomocą, lustrem, towarzyszką na drodze, którą Pan prowadzi mnie. Jest dana i zadana jednocześnie… Bo oczywiście w zgodzie z zaleceniem św. Teresy nie chcemy pomijać prawdy o słabości, niewystarczalności. Prawdy o tym, jak bardzo potrzebny jest drugi, którego widzę, by otwierać się realnie na Drugiego, którego jeszcze nie widzę… W swoim zamyśle – a wierzymy, że przed tym jeszcze był to zamysł Boży – św. Teresa chciała dla nas przyjaźni. Stąd odejście od dużej liczby sióstr, które wprawdzie żyją pod jednym dachem, ale niezbyt dobrze się znają – w stronę małej, bo liczącej najwyżej 21 sióstr, grupki. Wydaje się, że choć z jednej strony temat relacji i przyjaźni powinien być szczególnie pociągający – z drugiej jednak, w dzisiejszych czasach staje się potężnym wyzwaniem. Miłość bliźniego, która weryfikuje w myśl Teresy jakość modlitwy, jest wymagającą sztuką. Na szczęście nie jesteśmy na drodze sami bo… Bóg jest i jest Bogiem z nami!
Fenomen Karmelu
Na czym zatem polega fenomen Karmelu? Tajemnica, mistyka, modlitwa, osobista relacja… A może jest to po prostu Boży zamysł? Jedno jest pewne, fundamentem jest Chrystus i Jego łaska!
Pod koniec pięknego tegorocznego lata udało się nam wznowić prace przy budowie naszego klasztoru. Tym razem mamy fachowców od kopania w ziemi, czyli od instalacji zewnętrznych koniecznych do funkcjonowania budynku. Jak zwykle nieprzewidzianych problemów jest co niemiara i jak zwykle, nie poddajemy się, bo – jak mawia nasz sąsiad i przyjaciel, Pan Franciszek – poddać się to nie sztuka.
Okazało się, że projekt instalacji sanitarnej nie odpowiada co do koniecznych poziomów realnemu osadzeniu naszej oczyszczalni. A wszyscy mieli nadzieję, że będzie odpowiadał. Samo życie, prawda? Ponieważ nasza oczyszczalnia przydomowa ma już swoje lata i bardzo przyda się jej modernizacja i pewna mechanizacja, będziemy musiały się chyba zdecydować albo na jej przebudowę, albo może i na nową oczyszczalnię. Temat jest w trakcie konsultacji z fachowcami. Są to jednak pewne, a zupełnie nieprzewidziane koszty, mocno nie po drodze mniszkom z mozołem i uporem dążącym do celu, jakim jest zbudowanie i wykończenie kolejnego skrzydła klasztoru. Jest to potężna zmiana w tych planach, z którą z trudem się oswajamy. Pocieszamy się kolejnym aforyzmem naszego architekta i wielkiego dobrodzieja, p. Andrzeja Sotkowskiego, który często nam powtarza, zagrzewając nas do optymizmu i do walki: nie sztuka budować, kiedy się ma pieniądze, sztuka – kiedy się ich nie ma. Ćwiczymy się w tej sztuce bardzo od lat. Wydaje się, że dojdziemy do sporej wprawy.
Ufamy, że przed zimą uda się nam jeszcze położyć dachówkę i zrobić wszelkie roboty dekarskie na dachu. Wydaje się, że powinnyśmy to ogarnąć finansowo z uzbieranych jak dotąd datków.
Kolejne etapy to okna i drzwi zewnętrzne w połączeniu z elewacjami, wykończenie cokołów i wyjść z budynku, uporządkowanie terenu budowy, zrobienie choćby tylko koniecznych dojazdów. Potem – instalacje wewnętrzne, tynki, posadzki, drzwi wewnętrzne, prace wykończeniowe wewnątrz wraz z montażem osprzętu elektrycznego, grzewczego, hydraulicznego itp.
Na szalejącym obecnie rynku budowlanym koszty rosną z dnia na dzień, więc jest to dość przytłaczająca perspektywa. Tym mocniej dziękujemy Wam wszystkim, którzy razem z nami ćwiczycie się w sztukach: niepoddawania się i budowania, kiedy się nie ma. Jesteśmy Wam bardzo wdzięczne za Waszą przyjaźń, wsparcie i przede wszystkim wiarę, bo mamy świadomość, że to ona stoi za Waszymi wyborami.
Na szalejącym obecnie rynku budowlanym koszty rosną z dnia na dzień, więc jest to dość przytłaczająca perspektywa. Tym mocniej dziękujemy Wam wszystkim, którzy razem z nami ćwiczycie się w sztukach: niepoddawania się i budowania, kiedy się nie ma. Jesteśmy Wam bardzo wdzięczne za Waszą przyjaźń, wsparcie i przede wszystkim wiarę, bo mamy świadomość, że to ona stoi za Waszymi wyborami.
Spisałyśmy w związku z wizytacją kanoniczną, która miała miejsce w naszej Wspólnocie na początku bieżącego roku (2018). Zarówno nowe dokumenty Kościoła (instrukcja Cor orans), jak i Listy Generała naszego Zakonu, zachęcają wspólnoty mniszek aby spisały swój projekt życia, próbujący określić tożsamość konkretnej wspólnoty.
Nasz Program wpisuje się w taki projekt. Ucieszyłyśmy się tym, że nie musiałyśmy niczego wymyślać, że nie jest to wydumany konstrukt teoretyczny, potrzebny po to, aby „zgadzało się w papierach”. Nie zrobiłyśmy niczego w tym stylu. Po prostu spisałyśmy nasze doświadczenie, to, co robimy od czasu powstania suchohuckiej Wspólnoty. Widzenie przez nas formacji początkowej rozwijało się wraz z nami (i nadal się rozwija), w rytm potrzeb konkretnych osób, wzrostu naszego doświadczenia i zdobywanych kompetencji. Nazwałyśmy to, co jest i tym chciałyśmy się podzielić, aby na nowy sposób spróbować pokazać czym żyjemy i o co nam chodzi.
Jednocześnie dziękujemy wszystkim osobom, które wspierają nasz proces rozumienia i prowadzenia formacji.
***
FORMACJA POCZĄTKOWA
założenia ogólne
W tworzącym się Klasztorze Słowa Bożego i Świętych Aniołów dążymy do prowadzenia FORMACJI POCZĄTKOWEJ na trzech płaszczyznach:
Podział ten nawiązuje do klasycznego (arystotelesowskiego) wyróżnienia trzech płaszczyzn ludzkiego rozwoju, przebiegającego zarówno w wymiarze indywidualnym jak i społecznym. Płaszczyzny te nie mają ostro wyodrębnionych granic lecz przeciwnie – uzupełniają i przenikają się wzajemnie.
W ten sposób staramy się zapewnić formację integralną. Jej celem jest pomoc w rozeznaniu powołania do życia karmelitańskiego realizowanego w naszej konkretnej Wspólnocie. W przypadku pozytywnego rozeznania, formacja ma zapewnić dobre przygotowanie do życia z nami. W przypadku rozeznania braku powołania, staramy się, by czas spędzony w Klasztorze był twórczym i ważnym etapem, mogącym przynieść dobre owoce na innej drodze życia.
Teoria (wiedza), jaką staramy się przekazać, dotyczy rozmaitych bloków tematycznych:
W tej płaszczyźnie podstawową formą przekazu (formą dydaktyczną) jest lekcja w nowicjacie. Lekcja odbywa się w dniach pracy w godz. 16.10-17.00 i jest prowadzona przez Mistrzynię Nowicjatu, Siostrę Socjuszkę oraz inne wyznaczone Siostry ze Zgromadzenia.
Istnieje też forma tzw. lekcji indywidualnej, w czasie której osoba formowana czyta wyznaczoną lekturę lub słucha konferencji nagranych na CD lub mp3. Celem lekcji indywidualnych jest przygotowanie osoby do samodzielnej pracy formacyjnej, tak aby kontynuowała proces osobistego rozwoju po przejściu do Zgromadzenia, w ramach formacji permanentnej.
Kiedy istnieje taka możliwość, o wykłady proszone są osoby spoza Klasztoru: bracia karmelici, specjaliści z odpowiednim wykształceniem.
Praktyka służąca dobremu wglądowi w świat własnych potrzeb, emocji i motywacji, znajomości swojej historii życia (służąca autorefleksji i samopanowaniu osoby), praktyka pozwalająca na rozwiązywanie konfliktów wewnętrznych oraz zewnętrznych a ostatecznie wprowadzenie w praktykę autentycznego życia duchowego zasadniczo dokonuje się podczas rozmów formacyjnych, prowadzonych przede wszystkim przez Mistrzynię Nowicjatu, a w określonych sytuacjach lub w razie potrzeby także przez Matkę Wikarię.
Celem pracy formacyjnej w tym aspekcie, jest też towarzyszenie osobie formowanej do odkrycia osobistego charyzmatu i obdarowań. To próba wspólnego rozpieczętowywania daru, jakim Bóg obdarzył konkretną osobę w sposób niepowtarzalny. Dar ten zwykle posiada wymiar praktyczny (konkretne umiejętności) ale nie jest on najważniejszy. Chodzi o koloryt, klimat, sposób bycia jaki dana osoba wnosi ze sobą. O to „coś” co czyni ją niepowtarzalną i niezastąpioną, z blaskami i cieniami jej osobowego wyposażenia. To nauka akceptacji a także czerpania satysfakcji z tego, co posiada się jako osoba, a także nauka służenia własnym obdarowaniem we Wspólnocie.
Rysem formacji początkowej jest stałe towarzyszenie formatorki. To ona może zaproponować odczytanie drogi duchowej nowicjuszki, czuwa nad procesem dojrzewania ludzkiego i duchowego, towarzyszy i wspiera w nim, może służyć (i służy) pomocą, jednak nie przejmuje odpowiedzialności za ten proces . To czy osoba formowana podejmie odpowiedzialność za swój rozwój i rozwiązywanie napotykanych problemów oraz sposób w jaki to uczyni, stanowi ważny element rozeznawania powołania do życia we Wspólnocie. Jednym z celów formacji początkowej jest przygotowanie do podjęcia osobistej odpowiedzialności za własną drogę duchowego i ludzkiego rozwoju w ramach formacji permanentnej.
Chodzi także o to, aby osoba formowana dojrzała do podejmowania współodpowiedzialności za to, co dzieje się we Wspólnocie (za klimat Wspólnoty, profil formacyjny, podejmowane prace, zwyczaje, wystrój i wiele innych). Celem praktyki formacyjnej jest przygotowanie osoby formowanej do aktywnego uczestniczenia w rozeznawaniu drogi, jaką ma kroczyć nasza Wspólnota.
Zgodnie z zaleceniem adhortacji posynodalnej Vita consecrata, rozmowa indywidualna stanowi podstawowe narzędzie formacyjne. Przeprowadzana jest – w zależności od potrzeby – raz lub kilka razy w tygodniu z każdą z osób podlegających formacji początkowej. Służy między innymi temu, aby poznane treści teoretyczne przełożyć na doświadczenie życia, aby nauczyć się faktycznie nimi żyć. Zatem, jednym z istotnych celów indywidualnej rozmowy formacyjnej jest wprowadzenie, uczenie i zachęta do – omówionego powyżej – życia w prawdzie.
W ramach towarzyszenia duchowego, formatorka ofiarowuje wsparcie i pomoc w procesie, podczas którego osoba formowana odkrywa i poznaje siebie zarówno w kontekście rodzinnym jak i aktualnego etapu życia.
Formatorka dba, aby powyższy proces przebiegał w świetle wiary. Wprowadza m.in. w osobistą lekturę Pisma Świętego, związaną z umiejętnością odnoszenia treści wiary do własnego życia. Chodzi o to, aby osoby formowane uczyły się odczytywać Pismo Święte jako żywe Słowo, które do nich osobiście kieruje Bóg. Formatorka towarzyszy i wspiera we wszystkich etapach życia modlitwy lub towarzyszy w poszukiwaniu innych kompetentnych osób, które mogą wspomóc nowicjuszkę na drodze wzrastania w powołaniu.
Formatorka czuwa także nad realizowaniem w praktyce zwyczajów i ceremonii zakonnych w taki sposób, aby nie były to „puste gesty” lecz postawy zachowywane ze świadomością ich duchowego przesłania.
Celem praktycznego przygotowania do życia karmelitańskiego, Mistrzyni prowadzi również „kapituły nowicjackie”, podczas których omawia się sprawy bieżące oraz przekazywane są ustalenia z kapituł wspólnotowych. Systematycznie uświadamia obowiązki i przywileje wynikające z naszego sposobu życia.
W okresie formacji początkowej Siostry są również uczone śpiewu liturgicznego. Dokonują tego osoby o odpowiednim przygotowaniu muzycznym: Siostry ze Wspólnoty lub osoby świeckie.
Jako cała Wspólnota, staramy się wprowadzać nowe osoby w ważne wymiary życia siostrzanego poprzez kultywowanie zwyczaju obchodzenia imienin, wspominania rocznic (wstąpienia, obłóczyn, ślubów), zachęcania do dzielenia się wiadomościami z życia rodzinnego, łączności ze wspólnotą macierzystą (wysyłanie życzeń na imieniny, siostry z nowicjatu suchochuckiego są zachęcane do kontaktu z siostrami z nowicjatu orłowskiego). Do obowiązków nowicjackich należy także przygotowanie imienin Mistrzyni Nowicjatu, Święta Młodzianków oraz Święta Nowicjatu. Zwyczajów tych uczymy poprzez praktykę życia codziennego (Siostry młodsze obserwują jak robią to starsze), jeżeli zachodzi taka potrzeba, w czasie osobnych spotkań z Mistrzynią lub Siostrą Socjuszką (lub wyznaczonymi Siostrami).
Ważnym elementem naszej codziennej praxis jest gimnastyka, stanowiąca element potrzebnego relaksu oraz wspomagająca kondycję fizyczną. Starsze Siostry z Nowicjatu wdrażają w tę praktykę Siostry młodsze. Zachęcamy, aby gimnastykę wykonywać codziennie, indywidualnie. Od czasu do czasu urządzane są rekreacje „w ruchu”, kiedy Siostry ćwiczą wspólnie. Wtedy, oprócz budowania kondycji fizycznej, budujemy także siostrzane więzi.
Twórczość szeroko rozumiana, począwszy od twórczości kulinarnej, poprzez ogrodniczą, aż do plecenia różańców, produkowania ozdobnych kartek okolicznościowych, ozdób choinkowych i wielkanocnych oraz malowania ikon, przekazywana jest w czasie pracy lub podczas wspólnych rekreacji. Wdrażamy też Siostry do działań technicznych i przyziemnych, jak sprzątanie wewnątrz Klasztoru i na podwórzu czy noszenie i układanie drzewa na opał.
Nad uczeniem tego typu umiejętności czuwa Mistrzyni Nowicjatu, mogąca poprosić o „przeszkolenie” Siostrę Socjuszkę lub którąś z Sióstr ze Zgromadzenia. Rolę pomocniczą pełni także Siostra z Nowicjatu wcielająca się w rolę tzw. „anioła”: kogoś kto, szczególnie w początkowym okresie pobytu w Klasztorze, pomaga sprostać zwyczajom i ceremoniom zakonnym (np. pomaga w korzystaniu z brewiarza, podpowiada ceremonie chórowe lub w refektarzu, informuje o wielu prostych, przyjętych zwyczajach związanych np. z robieniem prania czy obsługą posiłków). „Anioł” ustala zakres swoich kompetencji z Mistrzynią Nowicjatu.
W życie każdej z nas jest wpisane głębokie poczucie odpowiedzialności za odpowiedź dawaną Bogu, stały osobisty trud wzbogacania swojej świadomości: Kim jestem, co mówię o samej sobie? Co znaczy być karmelitanką? Czego Jezus pragnie osobiście ode mnie jako karmelitanki? Chodzi o stałą troskę o odpowiedź, jaką ze swej strony daję Bogu powołującemu mnie, odpowiedź będącą świadomym wyrazem mnie jako osoby.
Godność osoby wymaga DARU GODNEGO OSOBY. Godnego osoby, więc szczerego, prawdziwego, będącego świadomym wyrazem osoby. Godnego osoby, zatem głęboko przemodlonego, przemyślanego i rozpieczętowanego, nie tylko na poziomie serca i uczuć, ale i umysłu. Godnego osoby, więc – wytrwale pogłębianego przez OSOBĘ od strony nauki-wiedzy i konsekwentnie realizowanego w praktyce życia przez stawanie po stronie rozeznanych wartości.
Natura osoby ludzkiej jest intelektualna, dlatego potrzebuje udoskonalenia poprzez mądrość, która z łagodnością pociąga umysł człowieka do prawdy i dobra (por. K. Wojtyła, Wstęp ogólny do dokumentów soborowych: U podstaw odnowy).
Godność karmelitanki wymaga, aby karmelitanka działała ze świadomego wyboru, poruszona od wewnątrz poprzez głębokie przekonanie o wartościach.
Każda z nas szuka tego udoskonalenia poprzez mądrość, która z łagodnością pociąga umysł do wartości. Wartości, jaką stanowi – milczenie, modlitwa, praca w samotności.
Współczesny zalew informacji, różnorodnych sposobów myślenia, teorii, prądów nauki, przesłania wewnętrzne spojrzenie człowieka, który zaczyna wszystko podważać i traci odwagę w obliczu wielkich pytań o Boga, o sens życia, śmierć, wieczność.
Relatywizm zdaje się być jedyną postawą godną współczesności a nawet ustanawiany jest rodzaj dyktatury relatywizmu, która nie uznaje niczego za pewnik, a jedynym miernikiem ustanawia własne ja i jego zachcianki (kard. Joseph Ratzinger, Homilia na rozpoczęcie konklawe, 18.04.2005 r.).
Dlatego staramy się budzić w naszej wspólnocie odwagę pytań metafizycznych, odwagę wielkich pytań. Mamy świadomość, że im więcej osób w naszej, wspólnocie straci odwagę wielkich pytań, tym głębszy relatywizm ogarnie wspólnotę. Wobec wyzwań naszej epoki uważamy za bardzo ważne uzupełnienie, czy też pogłębienie, formacji filozoficznej, szczególnie studium antropologii chrześcijańskiej. Podjęcie przesłania encykliki Jana Pawła II Fides et ratio wydaje się być niezbędne wobec niebezpieczeństwa zubożenia transcendentnego wymiaru osoby.
Wiara i powołanie są DAREM BOGA, ale wymagają naszej świadomej postawy, trudu poszukiwań, określania wartości, wybierania tego, co tym wartościom służy.
Chcemy nieustannie wzbogacać świadomość naszego miejsca i naszej odpowiedzialności w Kościele. W ten sposób odnawiamy naszą karmelitańską tożsamość wobec wyzwań nowych czasów. Jest to pasjonująca przygoda.