Bosość
Nie ma oczywiście takiego rzeczownika jak „bosość”. Urabiam go dla tego tekstu, bo jest mi niezbędny, żeby Cię nim zaczepić i nakreślić z grubsza, jaki cel będzie przyświecać artykułom zamieszczanym w tej zakładce naszej strony.
Nie ma oczywiście takiego rzeczownika jak „bosość”. Urabiam go dla tego tekstu, bo jest mi niezbędny, żeby Cię nim zaczepić i nakreślić z grubsza, jaki cel będzie przyświecać artykułom zamieszczanym w tej zakładce naszej strony.
Warto sobie zadać takie pytanie – a i zainspirować do tego innych – aby odczuć wyjątkowość tej tajemnicy Pana i zanurzyć się w niej.
Nie ulega wątpliwości, że ta świątynia musi zostać opróżniona z tego, co ją wypełnia, z wołów, gołębi i zmieniających pieniądze, ale nie chodzi tu przede wszystkim o to, by się wyzbyć samych siebie, ale raczej by wyzbyć się wszystkiego, co nie jest nami (…)
Praktykowało ją wielu świętych, również wielu współczesnych znawców życia duchowego podpowiada, że warto ją podjąć. Jednak kiedy już siadamy czy klękamy przed Najświętszym Sakramentem często nie wiemy, co dalej?
Dlaczego Bóg stał się człowiekiem?
To pytanie zajmowało najtęższe umysły teologiczne i jest tak do dziś. Można i trzeba je postawić bardzo osobiście: dlaczego Bóg stał się człowiekiem dla mnie? Albo raczej: po co, w jakim celu Bóg stał się człowiekiem dla mnie.
Mistyka…Modlitwa…Tajemnica… Na pewno można by o wiele więcej słów-kluczy odnaleźć, aby choć odrobinę dotknąć tego, co kryje rzeczywistość Karmelu. Fakt klauzury sprawia przecież, że w co bardziej dociekliwych duszach rodzi się pytanie o to, co poza nią… Powstanie Historia zakonu, bo mowa o Zakonie Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel,
W GODZINIE KORONAWIRUSA Kiedy piszę ten tekst krzywa pokazująca liczbę zachorowań na koronawirusa wciąż idzie ku górze i wiele osób siedzi zamkniętych w czterech ścianach. Niektórzy wiodą w tym dziwnym czasie, który się nam przydarza, żywot pustelników. Inni zaś żyją bardziej, jak my na co dzień, w rodzinnej klauzurze w
Chciałabym podzielić się moim świadectwem zwłaszcza z tymi, którzy może nie mają umiejętności szukania znaczeń słów, nie potrafią badać języków oryginalnych… Z tymi, którzy może czują się znużeni zaglądaniem do Bożego Słowa, bądź znudzeni, czy zniechęceni… Warto wytrwać! Jeśli z jakichś przyczyn ciągle na nowo podejmuje się wysiłek otwierania Biblii, może być to bardziej działanie Pana Boga niż nasze własne, bo to On pierwszy nas umiłował i to On przede wszystkim chce spotykać się z nami w Swoim Słowie. Wystarczy po prostu czytać i dać się Mu poprowadzić!