WĄTPIENIE NIE JEST ZŁEM

WĄTPIENIE NIE JEST ZŁEM

pexels-matthardy-2624031_Easy-Resize.com

Skąd mnie znasz?

dolos – przebiegłość, oszustwo, podstęp

ginosko – poznać, dostrzec, odczuć,

 wejść w bliską relację

Image by Freepik

Jezus znajduje Filipa, daje mu się poznać i za jego pośrednictwem spotyka Natanaela.

Wita go ufnie, wierzy w niego:

Oto prawdziwie Izraelita, w którym podstęp nie jest.

Sceptycyzm w nastawieniu Natanaela nie przeszkadza Jezusowi. Jego wątpienie nie jest złem, podstępem (dolos), ponieważ nie przeszkodziło mu wyruszyć w drogę. Co więcej – ono właśnie jest drogą. Jezus przyjmuje Natanaela właśnie takim, prawdziwym, w jego wątpieniu.

Jezus pozwala mu odczuć, że jest mu znany, że jest widziany w głębi swojej tajemnicy i dopiero to przekonuje go, usuwa wątpienie i wzbudza wiarę. Natanael wyznaje:

Ty jesteś Synem Boga...Królem Izraela (J. 1,49). A Jezus obiecuje mu: Zobaczysz więcej.

Prawdziwe poznanie Jezusa jest dla nas możliwe, o ile przyznajemy się do naszej niewiary, wątpienia i jesteśmy prawdziwi przed Nim. Odkrywamy, jakim zaufaniem i bliskością nas obdarzył. Prawdziwe poznanie będzie długą drogą, a jego głębia odsłoni się w gestach i słowach paschalnego przymierza:

Pojmujecie (ginosko) co uczyniłem wam?

Jezus modli się, abyśmy zobaczyli więcej:

poznali Ojca i mieli życie wieczne.

UWAŻNOŚĆ

UWAŻNOŚĆ

pexels-saqib110-12054564b_Easy-Resize.com

Przypatrzywszy się mu Jezus powiedział ty nazywany będziesz Kefas.

Emblepo – spojrzeć, zwrócić wzrok,

             spojrzeć umysłem, rozważyć

Image by Freepik

Jezus ma w sobie wielką uważność, w swoim spojrzeniu jest przenikliwy – dostrzega w Szymonie właśnie to, co może stać się punktem oparcia w budowaniu wspólnoty uczniów i w przybliżaniu królestwa. Widzi go w całym jego potencjale, autonomii, dynamizmie, a jednocześnie dostrzega, że pozwolił się przyprowadzić do Niego. Widzi, że jest samodzielny, ma inicjatywę, ale również poddaje się i podąża za bratem. Rozpoznając że może stać się oparciem dla innych, nazywa go Kefasem – Skałą. Jego bycie skałą będzie polegać na tym, że poprowadzi innych i jednocześnie da się prowadzić.

Zmartwychwstały Jezus umocni go swoją miłością w obu tych aspektach:

Paś owce moje, paś baranki… wyciągniesz ręce a inny cię opasze i poprowadzi...

Pozostanie Kefasem – Skałą, choć skruszoną i stworzoną na nowo, ponieważ nawet wówczas, gdy się zagubił i zaparł się Jezusa, poprzez to spojrzenie, które wpisało się w niego głęboko, dał się odnaleźć i

gorzko zapłakał.

BOŻE NARODZENIE 2024

BOŻE NARODZENIE 2024

Emmanuel_Easy-Resize.com

Drodzy nasi Przyjaciele!

 

Jak co roku w pobliżu Świąt Bożego Narodzenia pragniemy zapukać do Waszych domów, aby podzielić się życzeniami i opowiedzieć, choć pokrótce, jak nam minął rok… Mamy nadzieję, że tych kilka słów pozwoli Wam na nowo poczuć się w więzi z nami, bo – choć nie ustajemy w wysiłkach i podejmowanych próbach, by częściej uzupełniać dane w aktualnościach na naszej stronie, to jednak jak na razie wychodzi to raczej słabo… Przepraszamy za to przy tej okazji, licząc na Waszą wyrozumiałość. Może fakt, że nie poddałyśmy się jeszcze, będzie i dla Was zachętą, by nie ustawać w wysiłkach w miejscach, w których niedomagacie, w których objawia się Wasza kruchość. Jest ona bowiem miejscem błogosławionym – miejscem, w którym pragnie narodzić się nasz Zbawiciel, Chrystus Pan!

Mijający rok był dla naszej wspólnoty czasem bardzo pracowitym. Oczywiście mamy świadomość, że nasz udział w tym, co udało się przeprowadzić, to jakaś malutka cząsteczka – bez Bożej łaski, miłosierdzia i błogosławieństwa, a także bez wsparcia tak wielu, życzliwych nam osób nic by się nie dokonało. Zresztą… Zobaczcie sami!

Pierwszy z obszarów – wymiar materialny – to taki „teren”, który najłatwiej opisać. Wyposażona część kuchenna, refektarska i prowizeryjna, założony trawnik przy kaplicy i wykonane prace ziemne przy klasztorze wewnątrz klauzury, wymienione słupki w walącym się ogrodzeniu i postawienie dwóch części płotu, podbitka, odnowiona sala rekreacyjna, prace elektryczne i przy Internecie, nowe tabernakulum wraz z renowacją ściany, na której się ono znajduje, wymiana auta, rozpoczęcie remontu w środkowej części domu, wymiana głównych drzwi wejściowych… Jest tego trochę, prawda? To nie na siły i możliwości niezbyt licznej, kobiecej wspólnoty. A jednak! Tyle osób było zaangażowanych w te wszystkie prace, przychodząc z pomocą na tak wiele sposobów… Ks. Stanisław oraz panowie: Andrzej, Marian, Mateusz, Marcin, Kamil, Łukasz, drugi Łukasz, Filip, Czesław, Janusz, Rafał, Henryk, Mikołaj, Tadeusz, Paweł, Roman wraz z całą ekipą, Ryszard, Józef i drugi Ryszard… Małżeństwa: Krzysztof z Grażyną, Krzysztof z Małgorzatą, Robert z Karoliną, Radek z Moniką, Zbigniew z Dorotą… Panie: Czesia, Ludmiła… W niektórych akcjach brali udział nasi kochani sąsiedzi wraz ze swoimi najmłodszymi pociechami, w innych pomagały nam po prostu konkretne osoby… W każdej sytuacji mogłyśmy na nich wszystkich liczyć, jak i na mieszkańców okolicznych miejscowości. Bo czy mogłybyśmy tu nie wspomnieć o cotygodniowej, niezwykłej posłudze wszystkich przyjaciół z Trąbek Wielkich z ks. Edwardem, Moniką i Darkiem oraz drugą Moniką na czele?

Przy tej okazji chciałybyśmy wspomnieć o pomocy, którą otrzymujemy w związku z mniej oczywistymi mieszkańcami naszego klasztoru… W wędrówce przez życie towarzyszą nam bowiem dzielne, klauzurowe zwierzątka: kotka Roxi i pies Sezam. Nie da się jednak ukryć, że i tu nie byłoby łatwo, gdyby nie pomoc doskonałych fachowców – panów weterynarzy Jarosława i Karola oraz pana Szymona, trenera. Dzięki nim możemy być pewne, że nic złego się nie stanie ze zdrowiem naszych podopiecznych. Natomiast szereg innych Bożych stworzeń, które próbują się zadomowić w klasztorze pomaga nam opanować pan Mirek. Bez jego fachowych rad i konkretnych działań musiałybyśmy dzielić przestrzeń z muchami, szerszeniami i myszami, ze szczurami i innymi mieszkańcami pól i łąk… Byłoby to dość trudne!

Ale jest jeszcze druga strona, może bardziej ukryta, cicha, ale niemniej ważna. To Wasza pomoc! Każdego dnia otrzymywałyśmy od Was wsparcie finansowe, bez którego oczywiście nic byśmy nie zrobiły oraz – na co zawsze szczególnie liczymy – wsparcie modlitewne. Poniżej zamieszczamy zatem kilka zdjęć, abyście mogli przekonać się, choć w tak skromnej formie, że nie zostało ono zmarnowane:

Przez cały miniony rok pracowałyśmy także w innych obszarach. Jak może pamiętacie nasza wspólnota przeszła ogromną transformację. Zmienił się jej skład personalny, co pociągnęło za sobą konieczność poszukania nowego, wspólnego stylu. Każda wspólnota karmelitańska jest jak żywy organizm – ma swoje zwyczaje, sposoby obchodzenia świąt i uroczystości, domowe tradycje… Kiedy należą do niej siostry pochodzące z różnych domów zakonnych – a tak jest właśnie w naszym przypadku – pojawia się konieczność ujednolicenia tych tradycji. A wszystko po to, aby mógł dokonać się proces erygowania. Jest to postępowanie, w wyniku którego wspólnota zakonna uzyskuje zatwierdzenie autonomii przez Kościół, a tym samym otrzymuje zgodę na istnienie. Bez takiej zgody musiałybyśmy stąd wyjechać. Ten rok, zwłaszcza w początkach, był więc obfity w spotkania, w czasie których pracowałyśmy nad naszymi zwyczajami. Chodziło o to, aby wybór zewnętrznych praktyk i wyrazów pobożności, a także innych elementów naszego życia, wyrastał ze wspólnego rozumienia konkretnych wartości. To skomplikowany proces, w którym ciągle jeszcze jesteśmy na początku. W międzyczasie jedna z sióstr rozeznała, że pragnie powrócić do wspólnoty, z której przyjechała i w ten sposób ponownie zostałyśmy bez liczby koniecznej do uzyskania autonomii. Po długich poszukiwaniach i gorącej modlitwie udało się jednak znaleźć siostrę, która chciałaby powędrować razem z nami w suchohuckim krajobrazie! Teraz jest nas dziewięć, jedna z nas jeszcze przygląda się nowemu miejscu, a osiem zdecydowało się już zostać tu na stałe. I całkiem niedawno został rozpoczęty długo przez nas oczekiwany proces erygowania. Polecamy się zatem Waszej modlitwie, aby Pan Bóg pobłogosławił nam pozytywnym jego zwieńczeniem!

Pracę formacyjną dotyczącą naszej konkretnej wspólnoty przerywała nam inna konieczna do przeprowadzenia refleksja. Mianowicie od dłuższego już czasu karmelitanki bose na całym świecie pracują nad uaktualnieniem naszego zakonnego prawa – konstytucji. To wielowymiarowy proces, ponieważ nie jest łatwo dokonać rewizji tak, by wszystkie wspólnoty w swoich kontekstach były zgodne co do wprowadzanych zmian. Konsultacje na temat tego, co i jak zmienić są długie i wymagają postawienia ich ponad planami poszczególnych wspólnot. Także nasza mała grupka zaangażowała się bardzo. Mamy nadzieję, że wspólny wysiłek całego zakonu wyda piękny owoc w postaci odnowionych konstytucji, a przez to i życia bliższego Ewangelii!

Innym aspektem naszego życia, o którym chciałybyśmy tu napisać są nasze próby zdobycia nowych sposobów zarobkowania. Mijający rok ujawnił talenty sióstr – okazało się, że zdecydowana większość wspólnoty potrafi pisać ikony! Oczywiście siostry potrzebują doskonalić swoje umiejętności, ale i te, którymi dysponują obecnie potrafią wspaniale spożytkować! Oto ich drobna próbka:

Poza ikonami zajmowałyśmy się dotąd wylewaniem świec, pracami kompozytorskimi, suszeniem ziół i komponowaniem ziołowych herbatek. Nic z tego nie zostało zagubione, a nawet pojawiły się nowe pomysły. I tak, do wcześniejszych prac doszły pyszne dżemy i różnej maści ciasteczka. Ufamy, że cały ten wysiłek ma jeszcze inny wymiar – że jest formą modlitwy za tych, którzy ciężko pracując, doświadczają przeciwności ponad ich siły, albo borykają się z innymi problemami. W Karmelu bowiem, wszystko jest modlitwą!

I właśnie o tej modlitwie za Was chciałyśmy Was więc zapewnić. Płynie ona z Karmelu w Suchej Hucie nie tylko w czasie comiesięcznej Eucharystii odprawianej w intencji naszych przyjaciół i dobrodziejów, czy w czasie Eucharystii za mieszkańców Suchej Huty i okolicznych miejscowości, wśród których żyjemy. Każdego dnia z radością i wdzięcznością przynosimy nasze serca przed Boży tron, aby Go uwielbiać i błogosławić, aby zanosić do Niego Wasze troski i zmagania, Wasze radości i sukcesy… Czasem ten Boży tron odnajdujemy w tak zaskakujących miejscach, jak to, o którym przypomina nam Boże Narodzenie. Grota betlejemska była miejscem ukrytym, gwiazda, która prowadziła Mędrców błyszczała na niebie wśród wielu innych gwiazd… A jednak czujne i kochające serca nie dały się zwieść pozorom i przybyły oddać pokłon Temu, który jedynym jest Panem! Niech On narodzi się w Waszych sercach, przynosząc łaskę po łasce w nadchodzącym Nowym Roku, Roku Jubileuszowym!

Wasze Siostry:)

PACHNĄCY OLEJEK

PACHNĄCY OLEJEK

Image by Freepik

Znaleźliśmy Mesjasza i przyprowadził go do Jezusa

ago – prowadzić, zabrać ze sobą

występować w roli przewodnika, skłaniać, przynaglać

Image by Freepik

Mesjasz oznacza namaszczonego przez Ojca olejkiem Ducha Świętego.

Jego woń jest słodka, wzbudza miłość i pociąga

Poznanie Jezusa Mesjasza nadaje kierunek całemu życiu osoby, która Go spotkała – wszystko prowadzi teraz do Niego. Ona sama jest jak wartki nurt strumienia, porywa za sobą innych, z którymi jest związana, daje im udział w tym, co przeżywa, dzieli się tym. W ten sposób staje się zaczynem królestwa, które rośnie w ukryciu, przelewane z serca do serca.

Takie też było  doświadczenie św. Pawła:

Wszystko uznaję za stratę z powodu poznania Chrystusa Jezusa, Pana mojego, z powodu którego wszystko straciłem i uznaję za śmieci, abym Chrystusa zyskał i zostałbym znaleziony w Nim… Nie że już wziąłem lub już uczyniłem się doskonałym, ścigam zaś, jeśli i złapię, za to, że i złapany zostałem przez Chrystusa…Współnaśladowcami moimi stawajcie się, bracia i przyglądajcie się tak postępującym, jak macie jako wzór nas.

Bogu niech będą dzięki za to, że pozwala nam zawsze zwyciężać w Chrystusie i roznosić po wszystkich miejscach woń Jego poznania

BRAT

BRAT

Znajduje najpierw brata własnego.

heuriskonatknąć się, natrafić,

znaleźć, odkryć, zrozumieć

idios – dotyczący siebie samego,

swój własny, należący do siebie

Image by Freepik

Ten, kto zamieszkuje u Boga, kto odnalazł Jego trwałą obecność, odkrywa i znajduje swojego brata. Jest otwarty na człowieka, na drugą osobę jako kogoś bliskiego i pokrewnego, kogo musi odnaleźć najpierw, kogo często odnajduje jako pierwszy, podejmując inicjatywę. Jak pasterz, który

wyrusza za zaginioną owcą aż znajdzie ją. I znalazłszy, cieszy się nią bardziej

Wyjście naprzeciw brata, przyjęcie go jako swego jest znakiem, że Bóg jest tu, że On ożywia i otwiera serce, zostawia ślad – jest nim tęsknota za człowiekiem, za odnalezieniem brata.

Tęsknota przekracza niemoc grzechu, w którym mamy odruch wykrzyczeć Bogu: a co mnie obchodzi ktoś drugi?

Czy jestem stróżem mego brata własnego?

Znaleźć brata to na powrót znaleźć życie w relacji, w którą grzech wprowadził śmierć: przekroczyć obojętność, obcość, dystans.

Wiemy, że przeszliśmy ze śmierci w życie, bo miłujemy braci. Nie miłujący pozostaje w śmierci. Każdy nienawidzący brata jest zabójcą człowieka

ZOBACZYCIE

ZOBACZYCIE

Przyszli więc i zobaczyli, gdzie pozostaje i u niego pozostali przez dzień ów.

 

meneo – pozostać, trwać, być wciąż obecnym,

być trzymanym, utrzymywanym

hemeran ekeinen – ten właśnie dzień

Jezus pozostaje w relacji z Ojcem, tutaj mieszka, trwa. Jego styl bycia na ziemi to odsłania i ukazuje w sposób zrozumiały dla nas. To miejsce otwarte, gościnne, przystępne, tak, że każdy kto chce, może wejść, zamieszkać, pozostać razem z Jezusem. Jest to początek innego życia, życia w komunii, dlatego ten właśnie dzień i godzina zapada mocno w pamięć i  pozostaje w niej – jak granica, którą się przekracza, za którą jest już inna kraina.

Przed swoją Paschą Jezus raz jeszcze, z perspektywy całej przebytej drogi, powie o zamieszkaniu, trwaniu w Nim i w Ojcu:

Pozostańcie we Mnie i Ja w was

Pozostawanie w Nim będzie

pozostawaniem w Jego Słowie i w Jego miłości, przynoszeniem owocu, pełnią radości

Daje nam pokój, poczucie bezpieczeństwa i spełnienia nawet wtedy, gdy nasze życie przeżywamy jako próbę, kryzys, cierpienie. Odkrywamy, że zawsze trzyma nas w swoich dłoniach, a to, czego doznajemy, nie zabija nas, ale oczyszcza i wzmacnia.

Św. Paweł mówi o tym doświadczeniu: hypernikomen ponad miarę zwyciężamy – poprzez Tego, który umiłował nas. (Rz.8, 37)

CZEGO SZUKACIE?

Czego szukacie?

dzeteo szukać aby znaleźć,

 

dążyć do czegoś, zabiegać o coś

Image by Freepik

Jezus widzi, że ktoś zaczyna Mu towarzyszyć i jako pierwszy zagadnął właśnie tak: czego szukacie? W ten sposób nawiązuje się relacja, rozpoczyna wspólna droga. Wędrowanie razem zakłada wspólny kierunek, cel i aby naprawdę iść razem, trzeba się wzajemnie poznać i zaangażować, wzmacniać swoje motywacje i mieć podobne dążenia.

Jezus chce mieć nas w jednym zaprzęgu z sobą, dlatego bada, czy jesteśmy w stanie dostroić się do Jego dążeń. Św. Paweł mówi o tym:

Ten, kto łączy się z Panem, jest z Nim jednym duchem.

Będziecie mieli te same dążenia, tę samą miłość i wspólnego ducha… To dążenie niech was ożywia, ono też było w Jezusie Chrystusie.

Ta wędrówka ma prowadzić w głąb, będzie przemierzaniem serca i jego poruszeń, poznawaniem prawdy o sobie. Można ją odkryć jedynie w miłości i w więzi, w oczach tego, który nas kocha i za którym idziemy.

BLISKO

Uczniowie usłyszeli i zaczęli towarzyszyć Jezusowi.

ekusan – usłyszeli

 

ekoluthesan – zaczęli towarzyszyć

Słuchanie i towarzyszenie są nierozłączne – to, co słyszymy, porusza nas i zaczyna żyć w nas, skłania do wyruszenia w drogę, gdy jesteśmy pociągani tym co usłyszymy. To, co słyszane wyrzuca nas niejako z naszego status quo. Otwiera na doświadczenie innego, na bycie z nim, dzielenie jego uczuć, podążanie za tym, co nam komunikuje sobą.

Towarzyszenie pozwala nam na bycie blisko, tworzenie przestrzeni rozmowy, wymiany.

Słuchanie i towarzyszenie to postawy , które umacniają się nawzajem i tworzą styl bycia uczniem Jezusa, umożliwiają wzajemne poznanie i budowanie wspólnoty.

W DRODZE

Jezus przechodzący.

peripateo – chodzić

posuwać się naprzód,

uczyć się z życia

Abraham chodził z Bogiem i był to początek wędrówki wiary. Jej pełnią staje się Jezus – Bóg przychodzący do nas i przechadzający się z nami, pośród nas, dla nas.

Jezus przechadza się nad Jordanem, po Galilei, w świątyni w portyku Salomona, po jeziorze podczas burzy. Uzdrawia chromego i poleca mu przechadzać się z łóżkiem.

Przechadzanie się ma w sobie poczucie wolności i taką relację, pełną wolności, chce z nami budować Pan. Przechadzanie się z Nim to istota bycia uczniem. To wejście w wiarę, w poznanie, że jest Świętym Boga (J 6, 69), postępowanie jak On (1 J 2,6), dzielenie jego stylu życia.

Abyście już nie podstępowali jak poganie postępują, w próżności myśli, ociemniali myśleniem, obcy życiu Boga, z powodu niewiedzy i z powodu skamienienia serca.

Bycie we wspólnocie z Nim i ze sobą nawzajem jest chodzeniem w świetle życia, którym jest miłość (1 J 1, 6-7).

JUŻ NIE SAM

Nazajutrz znów stał Jan i z uczniów jego dwóch.

epaurion – nazajutrz

matetes – uczeń

Każde prawdziwe doświadczenie ma swoje jutro, rozwija się i rośnie. Jan, który ujrzał Baranka, ujrzał zstępującą gołębicę, nazajutrz stoi w tym miejscu już nie sam. Można powiedzieć, że jego doświadczenie rozwinęło się i zapoczątkowało wspólnotę trzech: on i dwaj uczniowie. Po raz pierwszy w Ewangelii św. Jana natrafiamy na określenie ucznia (matetes) i to właśnie tutaj, jako jednego z trzech we wspólnocie. Symbolicznie można by odczytać, że uczeń to osoba trynitarna, to ktoś wyuczony przez Boga (Iz.54,13) i poprzez to jaki jest Bóg – że jest Trójcą.

Każdy, kto usłyszał od Ojca i który nauczył się, przychodzi do Mnie.