BOŻE NARODZENIE 2024

BOŻE NARODZENIE 2024

Emmanuel_Easy-Resize.com

Drodzy nasi Przyjaciele!

 

Jak co roku w pobliżu Świąt Bożego Narodzenia pragniemy zapukać do Waszych domów, aby podzielić się życzeniami i opowiedzieć, choć pokrótce, jak nam minął rok… Mamy nadzieję, że tych kilka słów pozwoli Wam na nowo poczuć się w więzi z nami, bo – choć nie ustajemy w wysiłkach i podejmowanych próbach, by częściej uzupełniać dane w aktualnościach na naszej stronie, to jednak jak na razie wychodzi to raczej słabo… Przepraszamy za to przy tej okazji, licząc na Waszą wyrozumiałość. Może fakt, że nie poddałyśmy się jeszcze, będzie i dla Was zachętą, by nie ustawać w wysiłkach w miejscach, w których niedomagacie, w których objawia się Wasza kruchość. Jest ona bowiem miejscem błogosławionym – miejscem, w którym pragnie narodzić się nasz Zbawiciel, Chrystus Pan!

Mijający rok był dla naszej wspólnoty czasem bardzo pracowitym. Oczywiście mamy świadomość, że nasz udział w tym, co udało się przeprowadzić, to jakaś malutka cząsteczka – bez Bożej łaski, miłosierdzia i błogosławieństwa, a także bez wsparcia tak wielu, życzliwych nam osób nic by się nie dokonało. Zresztą… Zobaczcie sami!

Pierwszy z obszarów – wymiar materialny – to taki „teren”, który najłatwiej opisać. Wyposażona część kuchenna, refektarska i prowizeryjna, założony trawnik przy kaplicy i wykonane prace ziemne przy klasztorze wewnątrz klauzury, wymienione słupki w walącym się ogrodzeniu i postawienie dwóch części płotu, podbitka, odnowiona sala rekreacyjna, prace elektryczne i przy Internecie, nowe tabernakulum wraz z renowacją ściany, na której się ono znajduje, wymiana auta, rozpoczęcie remontu w środkowej części domu, wymiana głównych drzwi wejściowych… Jest tego trochę, prawda? To nie na siły i możliwości niezbyt licznej, kobiecej wspólnoty. A jednak! Tyle osób było zaangażowanych w te wszystkie prace, przychodząc z pomocą na tak wiele sposobów… Ks. Stanisław oraz panowie: Andrzej, Marian, Mateusz, Marcin, Kamil, Łukasz, drugi Łukasz, Filip, Czesław, Janusz, Rafał, Henryk, Mikołaj, Tadeusz, Paweł, Roman wraz z całą ekipą, Ryszard, Józef i drugi Ryszard… Małżeństwa: Krzysztof z Grażyną, Krzysztof z Małgorzatą, Robert z Karoliną, Radek z Moniką, Zbigniew z Dorotą… Panie: Czesia, Ludmiła… W niektórych akcjach brali udział nasi kochani sąsiedzi wraz ze swoimi najmłodszymi pociechami, w innych pomagały nam po prostu konkretne osoby… W każdej sytuacji mogłyśmy na nich wszystkich liczyć, jak i na mieszkańców okolicznych miejscowości. Bo czy mogłybyśmy tu nie wspomnieć o cotygodniowej, niezwykłej posłudze wszystkich przyjaciół z Trąbek Wielkich z ks. Edwardem, Moniką i Darkiem oraz drugą Moniką na czele?

Przy tej okazji chciałybyśmy wspomnieć o pomocy, którą otrzymujemy w związku z mniej oczywistymi mieszkańcami naszego klasztoru… W wędrówce przez życie towarzyszą nam bowiem dzielne, klauzurowe zwierzątka: kotka Roxi i pies Sezam. Nie da się jednak ukryć, że i tu nie byłoby łatwo, gdyby nie pomoc doskonałych fachowców – panów weterynarzy Jarosława i Karola oraz pana Szymona, trenera. Dzięki nim możemy być pewne, że nic złego się nie stanie ze zdrowiem naszych podopiecznych. Natomiast szereg innych Bożych stworzeń, które próbują się zadomowić w klasztorze pomaga nam opanować pan Mirek. Bez jego fachowych rad i konkretnych działań musiałybyśmy dzielić przestrzeń z muchami, szerszeniami i myszami, ze szczurami i innymi mieszkańcami pól i łąk… Byłoby to dość trudne!

Ale jest jeszcze druga strona, może bardziej ukryta, cicha, ale niemniej ważna. To Wasza pomoc! Każdego dnia otrzymywałyśmy od Was wsparcie finansowe, bez którego oczywiście nic byśmy nie zrobiły oraz – na co zawsze szczególnie liczymy – wsparcie modlitewne. Poniżej zamieszczamy zatem kilka zdjęć, abyście mogli przekonać się, choć w tak skromnej formie, że nie zostało ono zmarnowane:

Przez cały miniony rok pracowałyśmy także w innych obszarach. Jak może pamiętacie nasza wspólnota przeszła ogromną transformację. Zmienił się jej skład personalny, co pociągnęło za sobą konieczność poszukania nowego, wspólnego stylu. Każda wspólnota karmelitańska jest jak żywy organizm – ma swoje zwyczaje, sposoby obchodzenia świąt i uroczystości, domowe tradycje… Kiedy należą do niej siostry pochodzące z różnych domów zakonnych – a tak jest właśnie w naszym przypadku – pojawia się konieczność ujednolicenia tych tradycji. A wszystko po to, aby mógł dokonać się proces erygowania. Jest to postępowanie, w wyniku którego wspólnota zakonna uzyskuje zatwierdzenie autonomii przez Kościół, a tym samym otrzymuje zgodę na istnienie. Bez takiej zgody musiałybyśmy stąd wyjechać. Ten rok, zwłaszcza w początkach, był więc obfity w spotkania, w czasie których pracowałyśmy nad naszymi zwyczajami. Chodziło o to, aby wybór zewnętrznych praktyk i wyrazów pobożności, a także innych elementów naszego życia, wyrastał ze wspólnego rozumienia konkretnych wartości. To skomplikowany proces, w którym ciągle jeszcze jesteśmy na początku. W międzyczasie jedna z sióstr rozeznała, że pragnie powrócić do wspólnoty, z której przyjechała i w ten sposób ponownie zostałyśmy bez liczby koniecznej do uzyskania autonomii. Po długich poszukiwaniach i gorącej modlitwie udało się jednak znaleźć siostrę, która chciałaby powędrować razem z nami w suchohuckim krajobrazie! Teraz jest nas dziewięć, jedna z nas jeszcze przygląda się nowemu miejscu, a osiem zdecydowało się już zostać tu na stałe. I całkiem niedawno został rozpoczęty długo przez nas oczekiwany proces erygowania. Polecamy się zatem Waszej modlitwie, aby Pan Bóg pobłogosławił nam pozytywnym jego zwieńczeniem!

Pracę formacyjną dotyczącą naszej konkretnej wspólnoty przerywała nam inna konieczna do przeprowadzenia refleksja. Mianowicie od dłuższego już czasu karmelitanki bose na całym świecie pracują nad uaktualnieniem naszego zakonnego prawa – konstytucji. To wielowymiarowy proces, ponieważ nie jest łatwo dokonać rewizji tak, by wszystkie wspólnoty w swoich kontekstach były zgodne co do wprowadzanych zmian. Konsultacje na temat tego, co i jak zmienić są długie i wymagają postawienia ich ponad planami poszczególnych wspólnot. Także nasza mała grupka zaangażowała się bardzo. Mamy nadzieję, że wspólny wysiłek całego zakonu wyda piękny owoc w postaci odnowionych konstytucji, a przez to i życia bliższego Ewangelii!

Innym aspektem naszego życia, o którym chciałybyśmy tu napisać są nasze próby zdobycia nowych sposobów zarobkowania. Mijający rok ujawnił talenty sióstr – okazało się, że zdecydowana większość wspólnoty potrafi pisać ikony! Oczywiście siostry potrzebują doskonalić swoje umiejętności, ale i te, którymi dysponują obecnie potrafią wspaniale spożytkować! Oto ich drobna próbka:

Poza ikonami zajmowałyśmy się dotąd wylewaniem świec, pracami kompozytorskimi, suszeniem ziół i komponowaniem ziołowych herbatek. Nic z tego nie zostało zagubione, a nawet pojawiły się nowe pomysły. I tak, do wcześniejszych prac doszły pyszne dżemy i różnej maści ciasteczka. Ufamy, że cały ten wysiłek ma jeszcze inny wymiar – że jest formą modlitwy za tych, którzy ciężko pracując, doświadczają przeciwności ponad ich siły, albo borykają się z innymi problemami. W Karmelu bowiem, wszystko jest modlitwą!

I właśnie o tej modlitwie za Was chciałyśmy Was więc zapewnić. Płynie ona z Karmelu w Suchej Hucie nie tylko w czasie comiesięcznej Eucharystii odprawianej w intencji naszych przyjaciół i dobrodziejów, czy w czasie Eucharystii za mieszkańców Suchej Huty i okolicznych miejscowości, wśród których żyjemy. Każdego dnia z radością i wdzięcznością przynosimy nasze serca przed Boży tron, aby Go uwielbiać i błogosławić, aby zanosić do Niego Wasze troski i zmagania, Wasze radości i sukcesy… Czasem ten Boży tron odnajdujemy w tak zaskakujących miejscach, jak to, o którym przypomina nam Boże Narodzenie. Grota betlejemska była miejscem ukrytym, gwiazda, która prowadziła Mędrców błyszczała na niebie wśród wielu innych gwiazd… A jednak czujne i kochające serca nie dały się zwieść pozorom i przybyły oddać pokłon Temu, który jedynym jest Panem! Niech On narodzi się w Waszych sercach, przynosząc łaskę po łasce w nadchodzącym Nowym Roku, Roku Jubileuszowym!

Wasze Siostry:)

Luty i marzec… Wielkanoc

Luty i marzec… Wielkanoc

Witajcie Kochani Przyjaciele! Już prawie Święta, a więc i końcówka marca, a na stronie nic nowego… Pocieszamy się tym, że luty to jednak bardzo krótki miesiąc i dlatego nic nie udało się napisać, że przeminął zbyt szybko… A w jaki sposób? Oto kilka słów „sprawozdania”!

Tematem „materialnym”, który zajmował nas najbardziej w tych dniach była sprawa przenosin do nowej części domu… a więc kuchnia i jej wyposażenie. Już na początku lutego pojawił się p. Marian, zaprzyjaźniony stolarz, który podjął się zadania przeróbki kompletu używanych mebli, wcześniej zakupionego. Wyszło wspaniale i bardzo szybko – co jak wiecie nie jest oczywiste w przypadku przerabiania. Jesteśmy ogromnie wdzięczne, bo jednak łatwiej jest zrobić coś od początku, niż brać się za docinanie, przekształcanie i dorabianie dodatków do tego, co już jest. Ten komplet wylądował na terenach prowizeryjnych, brakuje jeszcze kuchenki – którą musimy dokupić – i zlewu – który musimy przenieść, aby można było już bez żadnych komplikacji korzystać z nowo wyposażonej przestrzeni.

Drugi używany komplet mebli miał zasilić tzw. „przygotowalnię”. Będzie to królestwo refektarki, ale i prowizerka będzie tam miała coś do powiedzenia. Do tej pracy zaprosiłyśmy p. Krzysztofa, naszego sąsiada, który dzielnie docinał, przerabiał i mocował nie tylko jeden komplet mebli, ale jeszcze część drugiego. Okazało się bowiem, że pozostałe używane meble, które otrzymałyśmy w darze dzięki pomocy przyjaciół, bardzo ładnie uzupełnią brakujące elementy. I tak Opatrzność zadbała o to, aby i to miejsce zostało wykorzystane możliwie najekonomiczniej, a ponadto o to, aby powstała sensowna całość, pasująca do siebie i do płytek! To nas zadziwia najbardziej, że choć nic w tym miejscu nie było planowane, wygląda tak, jakby ktoś to jednak do siebie dopasował! I w ten sposób, przez zwykłe, codzienne zmagania dotyczące rzeczywistości materialnej możemy zrobić przeskok do rzeczywistości duchowej. Czujemy po prostu, że Bóg jest obecny we wszystkim, że troszczy się o nas w sposób nie tylko podstawowy, lecz, że dba o szczegóły przestrzeni czyniąc ją ładną! To wielka lekcja dla nas. Bo przecież ślubujemy ubóstwo, patrzymy w górę, w rzeczywistości niebieskie… Wydawałoby się, że skoro tak, to nie powinnyśmy się starać o materię, jak wygląda, czy jest porządna… A już w ogóle czy jest estetycznie dobrana… Ale zdanie się na Opatrzność uczy nas, że kiedy kieruje Tobą miłość, to w każdym szczególe będzie się ona wyrażać poprzez dbałość i uważność. Taki jest nasz Pan! A przecież trudno Mu zarzucić, że nie wie nic o przemijalności tego co materialne i ludzkie…

Przedostatnim pomieszczeniem, które miałyśmy wyposażyć jest kuchnia „właściwa”. Tu już zamówiłyśmy meble gotowe. Ze względu na specyfikę pomieszczenia, a konkretnie na to, co w nim się nieudało, potrzebne były meble na wymiar. Pod koniec lutego, panowie z wybranej przez nas firmy przybyli, by je zamontować. Możecie sobie wyobrazić naszą radość na ich widok! Po prostu byłyśmy świadome, że cały trud gnieżdżenia się na o wiele za małej przestrzeni zmierza w sposób wyraźny ku końcowi! Ostatecznie zdecydowałyśmy się na inaugurację nowego wnętrza na uroczystość św. Józefa. Uczciłyśmy tego wielkiego patrona naszego zakonu, a jednocześnie cieszyłyśmy się przyspieszeniem procesu przenosin, bo dzięki temu mamy szansę choć minimalnie odnaleźć się w nowej przestrzeni przed świętami. Pytania w stylu: „Czy ktoś wie gdzie jest patelnia?” „A chochla?” – rozlegają się teraz nieustannie… Musimy więc trenować komunikację, cierpliwość, panowanie nad emocjami. Nie da się ukryć, że obecny czas jest dla naszej wspólnoty poligonem ćwiczeń międzyludzkich relacji i szkołą ewangelicznego przebaczenia.

Luty był też dla nas czasem odwiedzin naszych przełożonych. Zapraszamy ich, aby pomogli nam ocenić, jak to pięknie ujął św. Paweł w liście do Galatów: „czy nie biegnę, lub nie biegłem na próżno”… Cieszyłyśmy się zatem wizytą naszej Przełożonej z Gdyni oraz Delegata Ojca Prowincjała do spraw mniszek. Wcześniej jeszcze mogłyśmy choć przez chwilę gościć samego Ojca Prowincjała. Każda taka wizyta jest dla nas okazją do uświadomienia sobie i przypomnienia celu, w jakim Pan Bóg nas zgromadził, odświeżenia motywacji, a także do korekty i rewizji stylu życia. Daje nam to poczucie bezpieczeństwa, bo łatwo jest zboczyć z raz obranego kursu. Mamy nadzieję, że i w życiu każdego z Was pojawiają się takie momenty weryfikacji. Mogą one stać się niezwykłą okazją do wzrostu, a często i tak bardzo cenną chwilą, gdy ktoś zawoła „uważaj! Niebezpieczeństwo!” ocalając w ten sposób życie…

To tyle na razie. Mamy nadzieję, że wszystkim naszym przyjaciołom dodają skrzydeł coraz wyraźniejsze oznaki wiosny, że i Wasza codzienność przeniknięta jest wszechogarniającą, Bożą miłością. A ponieważ zaczynamy właśnie celebrować jej najwyższy dowód, czyli Paschę, chcemy życzyć Wam pójścia do końca za naszym Zwycięskim, Zmartwychwstałym Pasterzem. Bo chociaż droga wiedzie przez śmierć i otchłań, jednak „zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną”… Końcem zaś nie jest śmierć i otchłań, lecz… miłość! „Do końca nas umiłował” Ten, który „za nas umarł i zmartwychwstał”! Pozdrawiamy Was serdecznie, zapewniamy o naszej wdzięcznej modlitwie za Was i same również polecamy się Waszemu wsparciu

Wasze Siostry

Boże Narodzenie 2023

Boże Narodzenie 2023

Kochani Nasi Przyjaciele!

Błogosławiony kardynał Stefan Wyszyński miał zwyczaj zmieniać znane powiedzenie „czas to pieniądz” na „czas to miłość”. Coś w tym jest! Wprawdzie od ostatniego naszego spotkania znowu upłynął rok, to jednak spotykamy się w miłości, więc trochę jakby poza czasem… Zatem i w Bogu! Kolejny raz, choć w różnorodnych powołaniach i miejscach, ale przecież mimo wszystko RAZEM, świętować będziemy ten wyjątkowy moment, w którym Słowo stało się ciałem, a Bóg człowiekiem… Cieszymy się ogromnie, że ponownie zawitamy do Waszych domów, przekazując garść wieści o tym, co u nas. My także wiemy troszkę, jak Wy sobie radzicie. Wiemy to z próśb o modlitwę, które przypływają do naszego klasztoru drogą elektroniczną, telefoniczną, korespondencyjną… Wiemy to spotykając się z Wami przy okazji różnych form wsparcia, którego nam hojnie udzielacie – jest to taka wyjątkowa wymiana miłości w czasie, która tworzy z nas wspólnotę. I za nią chcemy Bogu i Wam gorąco podziękować. A jak nam upłynęły miesiące od ostatniego naszego spotkania? Oto kilka najważniejszych spraw i wydarzeń, którymi chciałybyśmy się z Wami podzielić.

Główną naszą troską u początków mijającego właśnie roku była konieczność takiego wykończenia zbudowanego wcześniej III etapu klasztoru, aby był możliwy jego odbiór techniczny. A był to warunek rozliczenia dotacji, umożliwiającej nam zmianę ogrzewania z pieca na drewno na pompy ciepła. Jak się domyślacie była to duża zmiana jakościowa w naszym funkcjonowaniu. Wprawdzie były siostry, które z nutką nostalgii pożegnały konieczność całorocznego palenia w piecu, niemniej i one miały świadomość, że jest to wymagające zajęcie, które z upływem czasu będzie coraz trudniejsze do spełnienia. Rozmowy związane z dotacją, zakończyły się podpisaniem umowy – a przed nami stanęło takie zorganizowanie ekip, terminów, pieniędzy, aby móc sprostać jej warunkom. Przy tej okazji pozdrawiamy serdeczne wszystkich, którzy pomogli nam przygotowując umowę, udzielili wsparcia i fachowych porad, abyśmy mogły z odwagą podjąć to wyzwanie. Dziękujemy również i pozdrawiamy wszystkie ekipy małe i wielkie, które u nas pracowały! Bez Waszego zaangażowania nie miałybyśmy szans na zrealizowanie tego trudnego zadania!

Całe dzieło wykończania domu od środka oraz pierwsze próby zagospodarowania terenu wokół budynku – co było wymagane do jego odbioru technicznego – zakończyły się w czerwcu. Na początku lipca postanowiłyśmy więc podarować sobie czas wyciszenia, by choć trochę dojść do siebie i zaczerpnąć ducha do dalszych zmagań. Dwa tygodnie – które podobno są konieczne, aby odpoczynek mógł przynieść jakiś rezultat – upłynęły nam w pokoju, a zwykły, klasyczny układ dnia został wzbogacony o małe wspólnotowe przyjemności. Kiedy doda się do tego chwile spędzone przed Panem, który sam zachęcał mówiąc „przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię” efekt odświeżenia i odnowienia murowany. Było to wspaniałe doświadczenie tym cenniejsze, że przeżyte wspólnie!

3

Oczywiście nie budowa jest najważniejszą sprawą w naszej wspólnocie, a przynajmniej nie ta materialna, choć nie da się ukryć, że trudno czasem oderwać od niej wzrok, zwłaszcza, kiedy terminy gonią. Jednak to, do czego zostałyśmy wezwane, to budowa relacji z Panem we wspólnocie sióstr, a także we wspólnocie rozumianej szerzej – z innymi wspólnotami Karmelu, z naszymi braćmi, sąsiadami i mieszkańcami okolicznych miejscowości, no i z Wami! A jednym z najważniejszych momentów takiego budowania to wspólne świętowanie. W tym roku najważniejsze wydarzenie naszej wiary – Paschę – przeżyłyśmy we wspólnocie z naszymi braćmi z Drzewiny. Było to wyjątkowe doświadczenie dla obu naszych wspólnot, które od wielu już lat, z racji bliskiego sąsiedztwa, wspólnie przeżywają wszystkie najważniejsze karmelitańskie – i nie tylko karmelitańskie – święta. Jednak pierwszy chyba raz, nasze obie wspólnoty spotkały się po to, by wyrazić pragnienia i potrzeby i to z nich ułożyć program świętowania. Dzięki temu przebieg wigilii paschalnej był rzeczywiście naszym wspólnym dziełem. I na długo pozostanie w naszej pamięci. Oczywiście nie oznacza to jakiejś liturgicznej rewolucji – wszystkie części wigilii paschalnej pozostały zachowane – jednak zawsze pozostaje do ustalenia kwestia, w jaki konkretny sposób wykonać to, co na celebrację się składa. Dla nas, mniszek największym wyzwaniem był pomysł i pragnienie braci, aby cała liturgia rozpoczęła się o godz. 24. Do tej pory, rozpoczynałyśmy ją jednak dużo wcześniej i bałyśmy się, czy uda się nam w miarę trzeźwo, bez zasypiania, wziąć udział w całości tego wydarzenia. Bracia chyba nie spodziewali się, że sama liturgia słowa, która dla nas ma ogromne znaczenie, zajmie tyle czasu. Jednak wszystkie czytania i psalmy wykonywane w sposób uroczysty, muszą trochę trwać. Dla sióstr sporym wyzwaniem było również pragnienie braci, aby zakończyć liturgię procesją po naszym dziewięciohektarowym terenie. Pisząca te słowa, była przekonana, że na sam koniec wielkiej celebracji czeka nas… wielka katastrofa. Tymczasem jednak wszystko przebiegło w pokoju i radości. A procesja, która trwała około godziny, zamiast znużyć, bądź okazać się mega trudną, okazała się… za krótka! Długo można by opisywać to doświadczenie. Musieliśmy wyglądać dość oryginalnie – ubrani ciepło, z latarkami-czołówkami na głowach, śpiewając pieśni o zmartwychwstaniu i z Jezusem w Najświętszym Sakramencie pośród nas… Chodziliśmy we mgle (która nota bene bardzo ciekawie wygląda w ciemności w świetle latarki), gdzie się dało ogłaszając wszem i wobec, że Chrystus naprawdę zmartwychwstał!!! Obie nasze wspólnoty uznały wspólną celebrację Paschy za coś, co chcielibyśmy kontynuować.

Wśród duchowych wątków, którymi chciałybyśmy podzielić się z Wami, kolejnym, ważnym wydarzeniem stały się dla nas odwiedziny naszej świętej siostry – św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Teresa peregrynowała już po Polsce w swoich relikwiach, tym razem jednak chyba nie towarzyszyło jej wizycie mocne nagłośnienie. Dla nas i dla naszej lokalnej społeczności było to wydarzenie wyjątkowe. Nie byłyśmy w oficjalnych planach. A jednak Teresa zapragnęła nas odwiedzić. Nasi sąsiedzi bardzo przeżyli ten fakt – przecież ona jeździ do wielkich religijnych ośrodków, jak Rzym czy Częstochowa, a tu pojawiła się w maleńkiej Suchej Hucie – mówili… Wszyscy odczuliśmy jej obecność przez różnorakie dary – czy to pokój, czy woń róż, czy wewnętrzne poznanie… Dla naszej wspólnoty jej pojawienie się było o tyle ważne, że przed nami coraz bliżej moment weryfikacji. Według najnowszych dokumentów Kościoła, nowe klasztory muszą ukonstytuować swoje istnienie w przeciągu 15 lat od wyruszenia grupy fundacyjnej. Nam czas ten upływa w październiku przyszłego roku. Prosiłyśmy więc naszą świętą siostrę, aby uprosiła nam prawdziwą autonomię, która będzie mogła zostać zatwierdzona przez Kościół i tym samym nadal będziemy mogły pełnić swoją misję w tym miejscu. Sam dzień jej przybycia też miał swoją wymowę – 24 sierpnia to dzień, w którym Wielka Teresa, nasza reformatorka i odnowicielka rozpoczęła dzieło reformy Karmelu. Tradycję śpiewania Te Deum w tym dniu jako dziękczynienie Bogu postanowiłyśmy dopełnić przy relikwiarzu Małej Teresy, wraz z naszymi braćmi z Drzewiny i wszystkimi przybyłymi gośćmi.

Kolejnym wydarzeniem, którym chciałybyśmy się z Wami podzielić są wspólnotowe rekolekcje, które w naszej wspólnocie ponownie przeżywałyśmy w jesiennej aurze.

W zeszłym roku, największym rozproszeniem dla wielu z nas były…grzyby obficie rosnące w tym czasie w naszych zagajnikach (naturalnie tych ze zdjęcia nie zbieramy). Bałyśmy się, że i w tym roku trzeba będzie bronić się przed pokusą zbierania, suszenia bądź przerabiania tych wspaniałych Bożych darów. Na szczęście Pan, znając naszą słabość podarował nam krótki sezon grzybowy odrobinę wcześniej, tak, że w samych rekolekcjach grzybów nie było. A samo doświadczenie modlitwy pod opieką ks. Mariusza okazało się wydarzeniem niezwykle intensywnym i obfitym w Bożą łaskę, która w różnych swoich odsłonach i pomysłach… wyrastała jak grzyby po deszczu.

Szczególnym gościem tego czasu była Matka Boża, której wizerunek z Guadalupe pojawił się u nas za przyczyną jej płaszcza. Modliłyśmy się indywidualnie i wspólnotowo przy nim i otulone nim… Oczywiście nie był to oryginał, lecz kopia, która jednak została uszyta w myśl objawienia i dotknięta do obrazu, zatem – jak ufamy – posiadająca odpowiedniej „moc”. Także Maryi zawierzałyśmy wszystkie nasze małe i duże troski, prosząc, by ukryła nas pod swoim płaszczem i uczyniła nas niewidocznymi dla wszystkich naszych nieprzyjaciół.

A dzisiaj? Na dzisiaj jesteśmy w trakcie przenoszenia się do nowej części. To, co najbardziej kluczowe, to organizacja kuchni. Możecie sobie wyobrazić, ile kosztuje wykonanie wspólnego projektu, jeśli ma on dotyczyć pomieszczenia użytkowanego przez dziewięć kucharek… Już samo ustalenie wysokości blatów było nie lada wyzwaniem! Jesteśmy różne… ale z woli Jezusa tworzymy wspólnotę, co wyraża się również w tym, że potrafimy się dogadać. Bardzo nam zależy, aby cały ten kuchenno-refektarsko-prowizoryjny zakątek mógł zacząć funkcjonować. Bo w klasztorze nie tylko kucharka potrzebuje miejsca do pracy w kuchni. Refektarka(czyli siostra zajmująca się przygotowywaniem śniadań i kolacji), prowizerka (czyli siostra zajmująca się zaopatrzeniem, a więc i przetworami), siostra kołowa (czyli zajmująca się gośćmi) również potrzebują kuchennego zaplecza. Tak więc z ufnością czekamy na nowy etap naszego funkcjonowania – opowiemy Wam już niedługo, jak nam poszło!

Z serdecznymi pozdrowieniami

Wasze siostry

Kończy się już maj, a co na budowie?

Kończy się już maj, a co na budowie?

Prace wykończeniowe są bardzo zaawansowane, o czym możecie się przekonać na zdjęciach poniżej. Było to możliwe dzięki pomocy z wielu rozmaitych źródeł. 

 

Są więc mniejsze ofiary, które wpłacacie z wielką wiernością i które są dla nas przejawem życzliwej miłości, którą cenimy sobie niezwykle wysoko.

 

Otrzymałyśmy także pomoc od naszego Ojca Generała z Rzymu.

 

A udało się również uzyskać darowizny na prace wykończeniowe z organizacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie oraz z Fundacji Orlen. Obu tym organizacjom jesteśmy bardzo wdzięczne.

 

Przed nami jeszcze prace nad zagospodarowaniem terenu. Właśnie również się rozpoczęły. Mamy za co Bogu i Wam wszystkim dziękować!

Refektarz
Kuchnia
Klatka schodowa
"Brudna" kuchnia
Cela

Wielkanoc

Wielkanoc

On zstąpił z nieba na ziemię dla cierpiącego człowieka i przyoblókłszy się w jego ciało w łonie Dziewicy, wyszedł stamtąd jako człowiek. Biorąc ciało podległe cierpieniu, wziął na siebie mękę cierpiącego człowieka i zniszczył ją. Duchem zaś, który nie mógł umrzeć, zabił śmierć - morderczynię człowieka (...)

On jest Tym, który wywiódł nas z niewoli na wolność, z ciemności do światła, ze śmierci do życia, spod władzy tyrana do wiecznego królestwa (...) On jest Paschą naszego zbawienia.

On jest milczącym Barankiem, Barankiem zabitym, zrodzonym z Maryi, pięknej owieczki. Wzięty ze stada, poprowadzony na zabicie, wieczorem został złożony w ofierze, a nocą go pogrzebano. Nie łamano Mu kości na drzewie krzyża, a będąc z ziemi nie uległ rozkładowi, lecz powstał z martwych i wskrzesił człowieka, wyprowadzając go z otchłani.

Wszystkim, którzy tu zajrzą, z okazji najważniejszych świąt naszej wiary życzymy głębokiego zanurzenia się  – przez wiarę właśnie – w tajemnicy obecnego czasu i spotkania ze Zwycięzcą śmierci!

Przylgnijmy do milczącego Baranka i pozwólmy się Mu poprowadzić także wtedy, gdy jest to przejście przez jakąkolwiek śmierć, kiedy raniona jest nasza nadzieja. Zaufajmy, że On jest w niej z nami, zaufajmy Jego miłości bardziej niż sobie. Naszym jedynym celem i przeznaczeniem jest pełnia życia. Tego On dla nas pragnie i do tego każdego z nas stworzył. 

Przy tej okazji chcemy bardzo podziękować Wam za każde dobro, które nas od Was spotyka, a najbardziej za włożone w nie serce i trud, za te więzi, które z nami tworzycie. 

BLIŻEJ

SAVE_20221026_065155

BLIŻEJ

Kochani Przyjaciele Wspólnoty i Ci, którzy tu zaglądacie,

Nasza S. Estera jest bliska wydania pierwszej płyty ze swoimi kompozycjami, jest to muzyka fortepianowa. 

Na razie jesteśmy jeszcze w fazie realizacji i szukamy wsparcia na ten cel.  Przed nami jeszcze profesjonalna obróbka dźwięku i tłoczenie płyt.

 

Pomysł jest realizowany we współpracy z wieloma osobami: Nagrania źródłowe mogły powstać dzięki życzliwości Ks. Pawła Rąbcy, który użyczył nam swojego profesjonalnego sprzętu. Fundacja „Spotkajmy się pod Jerycho” pomogła nam nieodpłatnie w nakręceniu filmu, który możecie obejrzeć powyżej. Fundacja Barnaby i środowisko Galilei oraz Szkoły Biblijnej Archidiecezji Gdańskiej, będą płytę produkować i sprzedawać.

 

Wszystkim zaangażowanym osobom jesteśmy bardzo wdzięczne. Same nie mogłybyśmy tego zrobić.

Jeśli możecie, wesprzyjcie tę naszą produkcję na: zrzutka.pl 

 

Dochód ze sprzedaży płyty ma zostać przeznaczony w całości na dokończenie budowy III Etapu naszego klasztoru. Dziękujemy wszystkim, którzy ten projekt rozpropagują! Liczymy na Was!

ZBLIŻAMY SIĘ DO WYKOŃCZEŃ III SKRZYDŁA

ZBLIŻAMY SIĘ DO WYKOŃCZEŃ III SKRZYDŁA

A na budowie wciąż jeszcze trwają prace przy elewacji, ale mamy nadzieję, że wkrótce, w końcu, będzie gotowa. Obie ekipy, które do niej się zgłosiły cechuje artystyczna wrażliwość. W każdym razie elewacja klinkierowa na parterze została zakończona, teraz panowie pracują przy tynkach, które zostały zaplanowane jako elewacja piętra.


W środku wszędzie mamy już położone tynki, a w części budynku z piętrem i piwnicą są już wylewki podłogowe, a pod nimi instalacje grzewcze, hydrauliczne itp. Co jest wielką radością.


A w parterowej części łącznika zaś trwają jeszcze prace instalacyjne, ale już nie długo! 

Naszą wielką radością jest że Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku przyznał nam dotację na modernizację kotłowni i częściowo – ogrzewania. Będziemy bardziej eko i pożegnamy nasz kocioł na paliwo stałe, a zaczniemy korzystać z pomp ciepła.


Prosimy Was o modlitwę, aby udało się nam wykonać wszystkie prace w terminie.

Okazuje się bowiem, że będziemy musiały doprowadzić budynek do stanu deweloperskiego i dokonać jego urzędowego odbioru. Nie mamy na to już wiele czasu, a i pieniędzy również w tym momencie nie mamy wystarczających. 


Całą nadzieję opieramy na Panu. Polecamy się Waszej modlitwie, a naszą troskę przerzucamy na Niego.

HISTORIA W OBRAZACH

WIOSENNE RADOŚCI NA BUDOWIE

WIOSENNE RADOŚCI NA BUDOWIE

elewacja i drzwi

Z radością donosimy, że prace postępują i jak widzicie na zdjęciach, nasza elewacja rośnie. Oprócz okien mamy też drzwi zewnętrzne! Zostały jeszcze do wstawienie te od systemu oddymiającego, ale również wkrótce zostaną zamontowane.

NA WIELKANOC

NA WIELKANOC

Kochani Przyjaciele

Niełatwe jest składanie radosnych życzeń w apokaliptycznym czasie, w którym uczestniczymy w związku z wojną na Ukrainie. Niełatwo jest patrzeć na cierpienie naszych Sióstr i Braci tam walczących o prawdę, poszanowanie ludzkiej godności i wolności. Wieści, które do nas docierają są dla ludzkiej wrażliwości nie do uniesienia.


Tym bardziej jednak trzeba nam wierzyć, choć nie rozumiemy, kiedy Jezus przyjdzie ze swoim zbawieniem w ten piekielny moment historii. Na pewno to uczyni, bo jest jedynym Panem i jest dobry.


Życzymy więc Wam wszystkim wytrwałej paschalnej nadziei. Trzeba nam być tym mocniej strażnikami poranka Zmartwychwstania. Trzeba nam świadczyć, że Bóg jest z tymi, którzy nieludzko cierpią i chce zbawić tych, którzy poddali się obłędowi złego ducha. Trzeba nam strzec prawdy i miłości w naszych sercach, i być świadkami Jego autentycznej obecności. Tego Wam i nam wszystkim życzymy.


Dziękujemy za wszelkie dobro, a przede wszystkim za życzliwą modlitwę! 

 

Wasze siostry karmelitanki bose z Karmelu Słowa Bożego i Świętych Aniołów w Suchej Hucie