DACH I OKNA

DACH I OKNA

udało się

Wszystkim naszym przyjaciołom i dobrodziejom niniejszym donosimy, że udało się nam wykończyć dach.

W przyszłym tygodniu zostaną zamontowane okna, które dziś wjechały na plac budowy.

A zaraz po nich ruszy wykonanie elewacji budynku.

Mamy również podpisaną umowę na montaż drzwi zewnętrznych.

Zamkniemy budynek. Bogu dzięki!

Dzielimy się z każdym z Was nasza radością i DZIĘKUJEMY ZA WIELKIE WSPARCIE!

BOŻE NARODZENIE

BOŻE NARODZENIE

Pan przyjął ciało, aby mógł przyjść. Poprzez swoje wcielenie powiedział: Jestem twój. I na chrzcie świętym powiedział do mnie: Jestem twój. W Eucharystii wciąż na nowo mówi: Jestem twój, abyśmy mogli odpowiedzieć: Panie, jestem Twój. Idąc ze Słowem, wchodząc w tajemnicę Jego wcielenia, Jego bycia z nami, chcemy przyswoić sobie Jego jestestwo, chcemy wyrzec się naszego istnienia, oddając się Temu, który dał się nam.

Aż trudno uwierzyć, że kolejny rok upłynął i ponownie mamy ten zaszczyt, że – w choć tak skąpej formie – możemy zagościć w domach naszych Przyjaciół i Dobroczyńców… To niezwykłe, że często nie znając się osobiście, możemy doświadczać Waszej gościnności i miłości. Nasza wdzięczność niech zatem wyprzedza opisy i rozważania – niech stanie się zwiastunem i zapowiedzią tego, że o wiele bardziej pragnie odwiedzić Was Pan – Bóg wierny i sprawiedliwy, który widzi każde, nawet najmniejsze dobro i który „przyjął ciało, aby mógł przyjść”. Właśnie Jemu chcemy powierzyć nasz los, a także los tych, którzy towarzyszą nam w naszej codzienności swoją modlitwą, ofiarą, cierpieniem i życzliwością… Wiemy, że razem możemy mieć udział w czymś o wiele większym niż tylko ziemskie dzieło. Razem możemy zbudować coś, co jest znakiem rzeczywistości o wiele głębszej i trwalszej niż tylko doczesny klasztor, mianowicie Królestwa Bożego. Dlatego dziękujemy Wam za Waszą stałą obecność, za każdy dar serca, za każdy dar materialny. Są one i dla nas znakiem! Mówią nam o miłości Boga, o Jego opatrzności i o Jego obecności pośród nas.

Rok, który właśnie się kończy upłynął nam pod szczególnym wezwaniem. 8 grudnia 2020 papież Franciszek zawierzył kolejne dni i miesiące wielkiemu Patronowi – św. Józefowi. Nasza wspólnota, krucha i miotana przeciwnościami nie raz w ciągu minionego czasu odwoływała się do opieki tego Świętego. Wzorem św. Teresy od Jezusa, która losy zakładanych przez siebie wspólnot wiązała z pomocą Józefa, i my prosiłyśmy go o wsparcie. Finanse, skład personalny, zarobkowanie, budowa… W tych wszystkich obszarach prosiłyśmy o pomoc i doświadczałyśmy wysłuchania. Nieraz działo się wszystko w sposób iście cudowny, jak chociażby wówczas, gdy niemal w ostatnim momencie pojawiły się w naszym klasztorze pieniądze na okrycie nowej części dachem. Dokładnie tyle, ile potrzebowałyśmy! Ale też prosiłyśmy konkretnie, pisząc na karteczkach liściki i podkładając je pod figurę Świętego…

Po „dachowym sukcesie” musiałyśmy jednak zrobić przerwę w naszej budowlanej przygodzie. To, co działo się we wspólnocie było bowiem mocno angażujące. Tak jak pisałyśmy Wam już w ubiegłym roku, wspólnota przechodziła czas personalnych zmian. Oznaczało to, że rozmaite siostry przyjeżdżały do nas, na krótsze bądź dłuższe okresy, aby rozeznać, czy ich Pan do Suchej Huty nie woła. W Karmelu bowiem taka decyzja musi być zawsze najpierw wolnym wyborem konkretnej osoby, zanim ją później zatwierdzi lub nie kapituła klasztoru. I jak się możecie domyślać ktoś to wezwanie Pana usłyszał, a ktoś nie. Koniec końców, z czasu rozeznawania i niepewności nasza wspólnota wyszła zmieniona i wzmocniona. Jest nas obecnie „czarnych”, czyli sióstr po profesji wieczystej – dziewięć. Dodatkowo nasza najmłodsza siostra, która jest jeszcze w trakcie formacji początkowej, przebywa czasowo w klasztorze macierzystym w Gdyni. Tam uzupełnia to, czego w formacji w warunkach fundacyjnych nie mogłyśmy jej zapewnić. Tymczasem nowa ekipa odważnie i z zapałem podjęła poprzednie wyzwania wraz ze wszystkimi nowymi, które – jak to w życiu – wyłaniają się zawsze nie wiadomo skąd i zapraszają do jeszcze głębszego, pełnego zaufania powierzenia się Bogu.

 Jednym z takich wyzwań okazała się być kwestia… posiadania traktora. Mieszkamy na wsi, pod naszą opieką znajduje się spory kawałek ziemi, której w chwili obecnej nie uprawiamy, co nie oznacza braku zajmowania się nią. Łąka stanowiąca zdecydowaną większość terenu powinna być przecież regularnie koszona. Do tej pory pomagali nam sąsiedzi, którzy swój czas dzielili między pracą na roli, różnymi zobowiązaniami i nas. Rezultat? W tym roku trawa wraz z chwastami osiągnęła w niektórych miejscach rekordową wysokość ponad 1,5 metra… Oczywiście wszystko to w oczekiwaniu na skoszenie… Dodatkową trudnością są samosiejki, które coraz wyraźniej przekształcają nasz teren w las. Aby można było choć od czasu do czasu wyjść na spacer i nie zawrzeć przy okazji bliższej znajomości z kleszczami bądź żmiją, siostry przekaszały ścieżki kosą spalinową. Dla kobiety to jednak spory wysiłek, więc zdecydowałyśmy się dokupić kosiarkę do naszego traktorka. Do tej pory był on używany głównie do odśnieżania, przy czym biorąc pod uwagę jego wiek (pochodzi z lat 70 ubiegłego wieku), odśnieżanie nim było nie lada wyczynem. Miałyśmy jednak nadzieję, że skoro radzimy sobie z odśnieżaniem, to po dokupieniu kosiarki będziemy na podobnych zasadach radzić sobie z koszeniem. I tak byłaby to spora ulga. Tymczasem okazało się, że właściciel kosiarki nie zdecydował się na jej sprzedaż. Powód? Stan silnika traktora… Podbudowane z jednej strony swoimi zdolnościami i siłą przetrwania, która pozwoliła nam używać tego sprzętu aż do tej pory, z drugiej zaś zmartwione koniecznością kolejnego zakupu rozpoczęłyśmy rozeznanie tematu i starania o dofinansowanie… Ufamy, że i tu poprowadzi nas Opatrzność w kwestii tego, jaki sprzęt kupić, i tego jak zdobyć potrzebne fundusze…

Prace przy budowie naszego klasztoru udało się nam wznowić pod koniec tegorocznego pięknego lata. Przy większej liczbie sióstr pojawiła się też dodatkowa motywacja – cóż… Gdyby ktokolwiek chciał teraz do nas dołączyć, będzie troszkę krucho z miejscem…. Nowa część zawiera ponadto bardzo ważne dla naszego życia kuchnię, refektarz, piwnicę, no i właśnie owe, tak potrzebne teraz, dodatkowe cele mieszkalne… Ale trzeba było zacząć od tego, co w ziemi, czyli od instalacji zewnętrznych koniecznych do funkcjonowania budynku. Okazało się, że projekt instalacji sanitarnej nie odpowiada co do koniecznych poziomów realnemu osadzeniu naszej oczyszczalni. A wszyscy łudzili się, że będzie odpowiadał… Pisałyśmy o tym na naszej stronie internetowej, gdyż fakt tych dodatkowych komplikacji, a zarazem dodatkowych kosztów mocno nas przybił. Ponieważ nasza oczyszczalnia przydomowa nie spełniała pokładanych w niej nadziei i już bardzo długo była dla nas sporym wyzwaniem, zdecydowałyśmy się na zakup nowej. I z jeszcze większą energią ruszyłyśmy do zdobywania kolejnych funduszy. Na szczęście większa liczba sióstr oznacza nie tylko większe potrzeby, ale i więcej pomysłów na to, jak je zaspokoić. Część z nas zabrała się zatem za pisanie próśb o dofinansowanie, inne postanowiły zbadać możliwości zarobkowania. Dzięki temu wzbogaciłyśmy naszą twórczość o ziołowe herbatki, dodatkowe wzory ikon, w planach jest nagranie płyty z kompozycjami jednej z nas, ruszyłyśmy na poważnie z wylewaniem świec, próbujemy stworzyć przepis na dobre ciasteczka lub cukierki (na razie upiekłyśmy pierniczki), opracowałyśmy nowe wzory kartek drukowanych, powstały również kartki ręcznie robione. A ponadto czapki, torby, torebki i nowe wzory dziesiątek różańca… Jesteśmy w trakcie poszukiwań prawnych możliwości sprzedaży naszych dzieł, liczymy, że wkrótce uda się rozwikłać ten temat. No i czekamy na odpowiedzi na wysłane prośby… Przed nami bowiem konieczność położenia dachówki i wykonania wszelkich robót dekarskich na dachu, co – jak ufamy – nastąpi jeszcze przed zimą. Kolejne etapy to okna i drzwi zewnętrzne w połączeniu z elewacjami, wykończenie cokołów i wyjść z budynku, uporządkowanie terenu budowy, zrobienie choćby tylko koniecznych dojazdów. Potem – instalacje wewnętrzne, tynki, posadzki, drzwi wewnętrzne, prace wykończeniowe wewnątrz wraz z montażem osprzętu elektrycznego, grzewczego, hydraulicznego itp. Jak widzicie, pracy, kłopotów i walki na pewno nam nie zabraknie!

* * *

Polecamy się zatem Waszej modlitwie i obiecujemy nasze zmagania ofiarowywać w tych wszystkich ważnych intencjach, które nosicie w Waszych sercach. Nade wszystko jednak pragniemy wymodlić Wam to, co jest też pierwszym staraniem się naszego życia pośród tych wszystkich doświadczeń i zmagań, mianowicie głęboką i nieprzerwaną łączność z Jezusem. Benedykt XVI w innym miejscu cytowanego na wstępie przemówienia na rozpoczęcie I kongregacji generalnej Synodu Biskupów 6 października 2008, pisał: „Słowo Boże jest niczym drabina, na którą możemy się wspiąć i z Chrystusem również zejść w głębiny Jego miłości. Jest drabiną prowadzącą do Słowa w słowach. „Jestem Twój”. Słowo ma oblicze, to osoba, Chrystus. Zanim zdążymy powiedzieć „jestem Twój”, On już nam powiedział „Jestem twój”. Niech świadomość tej prawdy dodaje Wam sił w Waszych zmaganiach, rozświetla Wasze ciemności i prowadzi w nadchodzącym 2022 roku!

Wasze siostry karmelitanki bose z Suchej Huty

Z PLACU BUDOWY

Z PLACU BUDOWY

Pod koniec pięknego tegorocznego lata udało się nam wznowić prace przy budowie naszego klasztoru. Tym razem mamy fachowców od kopania w ziemi, czyli od instalacji zewnętrznych koniecznych do funkcjonowania budynku. Jak zwykle nieprzewidzianych problemów jest co niemiara i jak zwykle, nie poddajemy się, bo – jak mawia nasz sąsiad i przyjaciel, Pan Franciszek – poddać się to nie sztuka.

 Okazało się, że projekt instalacji sanitarnej nie odpowiada co do koniecznych poziomów realnemu osadzeniu naszej oczyszczalni. A wszyscy mieli nadzieję, że będzie odpowiadał. Samo życie, prawda? Ponieważ nasza oczyszczalnia przydomowa ma już swoje lata i bardzo przyda się jej modernizacja i pewna mechanizacja, będziemy musiały się chyba zdecydować albo na jej przebudowę, albo może i na nową oczyszczalnię. Temat jest w trakcie konsultacji z fachowcami. Są to jednak pewne, a zupełnie nieprzewidziane koszty, mocno nie po drodze mniszkom z mozołem i uporem dążącym do celu, jakim jest zbudowanie i wykończenie kolejnego skrzydła klasztoru. Jest to potężna zmiana w tych planach, z którą z trudem się oswajamy. Pocieszamy się kolejnym aforyzmem naszego architekta i wielkiego dobrodzieja, p. Andrzeja Sotkowskiego, który często nam powtarza, zagrzewając nas do optymizmu i do walki: nie sztuka budować, kiedy się ma pieniądze, sztuka – kiedy się ich nie ma. Ćwiczymy się w tej sztuce bardzo od lat. Wydaje się, że dojdziemy do sporej wprawy.

Ufamy, że przed zimą uda się nam jeszcze położyć dachówkę i zrobić wszelkie roboty dekarskie na dachu. Wydaje się, że powinnyśmy to ogarnąć finansowo z uzbieranych jak dotąd datków.

Kolejne etapy to okna i drzwi zewnętrzne w połączeniu z elewacjami, wykończenie cokołów i wyjść z budynku, uporządkowanie terenu budowy, zrobienie choćby tylko koniecznych dojazdów. Potem – instalacje wewnętrzne, tynki, posadzki, drzwi wewnętrzne, prace wykończeniowe wewnątrz wraz z montażem osprzętu elektrycznego, grzewczego, hydraulicznego itp.

Na szalejącym obecnie rynku budowlanym koszty rosną z dnia na dzień, więc jest to dość przytłaczająca perspektywa. Tym mocniej dziękujemy Wam wszystkim, którzy razem z nami ćwiczycie się w sztukach: niepoddawania się i budowania, kiedy się nie ma. Jesteśmy Wam bardzo wdzięczne za Waszą przyjaźń, wsparcie i przede wszystkim wiarę, bo mamy świadomość, że to ona stoi za Waszymi wyborami.

Na szalejącym obecnie rynku budowlanym koszty rosną z dnia na dzień, więc jest to dość przytłaczająca perspektywa. Tym mocniej dziękujemy Wam wszystkim, którzy razem z nami ćwiczycie się w sztukach: niepoddawania się i budowania, kiedy się nie ma. Jesteśmy Wam bardzo wdzięczne za Waszą przyjaźń, wsparcie i przede wszystkim wiarę, bo mamy świadomość, że to ona stoi za Waszymi wyborami.

UDAŁO SIĘ SKOŃCZYĆ DACH

UDAŁO SIĘ SKOŃCZYĆ DACH

 Kochani, 22 lutego wraz z ekipą budowlaną P. Andrzeja Grubby świętowałyśmy zawieszenie tradycyjnej WIECHY na ukończonej konstrukcji dachu. Z tej okazji modliliśmy się razem z majstrami na górze, dziękowaliśmy,  prosiliśmy Boga o błogosławieństwo i dalszą bezpieczną pracę.

To wielka radość, że tyle się nam udało i wielka zasługa wszystkich naszych Przyjaciół i Dobrodziejów, którzy wspierają nas w jakikolwiek sposób. Każdemu z Was chcemy powiedzieć DZIĘKUJEMY! Za każdego z Was tę naszą wdzięczność niesiemy przed Jezusa, żeby Sam wynagrodził Wam po wielokroć za udzieloną nam pomoc!

Na razie, po pokryciu dachu papą, będziemy musieli przerwać prace. Ufamy jednak zuchwale, że św. Józef nie opuści nas w swojej opiece w tym roku, który jest mu poświęcony. Jak się już nie raz przekonałyśmy, można zaufać jego troskliwemu wstawiennictwu, a w tym roku spodziewamy się po nim wiele. 

 Najbliższe etapy, które chciałybyśmy móc wykonać to: wstawienie okien i drzwi, ocieplenie budynku , wykonanie elewacji  i położenie dachówki.

GRUDZIEŃ 2020

GRUDZIEŃ 2020

WSZYSTKO TO WYRAŻA OWA WIELKA TAJEMNICA: BÓG PRZYJĄŁ LUDZKĄ NATURĘ, STAŁ SIĘ UBOGIM DLA PODŹWIGNIĘCIA UPADŁEGO STWORZENIA, DLA PRZYWRÓCENIA SWOJEMU OBRAZOWI PIERWOTNEGO PIĘKNA DLA ODNOWIENIA CZŁOWIEKA, ABYŚMY WSZYSCY STALI SIĘ JEDNO W CHRYSTUSIE, KTÓRY DLA NAS WSZYSTKICH STAŁ SIĘ DOSKONALE WSZYSTKIM, CZYM JEST

SZCZĘŚĆ BOŻE NASZYM PRZYJACIOŁOM I DOBROCZYŃCOM!

Serdecznie pozdrawiamy z Karmelu Słowa i św. Aniołów, pragnąc wraz z kończącym się rokiem 2020 zawitać do Waszych domów, by pokrótce podzielić się naszą codziennością no i złożyć świąteczne życzenia!

Pandemia, lockdown, druga fala pandemii, różne doniesienia o nadużyciach w Kościele, obecne protesty – dla wielu z nas nastąpił koniec świata, który znali. Niestety nie wiadomo jeszcze, co powstanie na gruzach dawnego, stąd na pewno wielu przeżywa ten czas w lęku i niepewności. A jednak właśnie w takim, schorowanym i pełnym konfliktów świecie, pragnął narodzić się Bóg – Zbawiciel, Mesjasz Pan. Bo choć wydaje się to nieprawdopodobne, to 2000 lat temu świat wcale nie był w dużo lepszej kondycji. I kiedy po raz kolejny będziemy dzielić się wigilijnym opłatkiem, niech nasze myśli pobiegną w przyszłość, a nie w przeszłość, a świadomość, że On, Bóg, jest Emanuelem, Bogiem z nami, niech rozświetli nasze spojrzenia i pomoże nabrać ufności. No bo jeśli „Bóg z nami, któż przeciwko nam?”

Wszystkie te doświadczenia nie ominęły naszej wspólnoty, choć żyjemy trochę jakby poza światem, w wiecznej izolacji i lockdownie. I nasza wspólnota nieraz odczuła wstrząsy, miotana falami wydarzeń, przeciwności i lęku – jak inaczej jednak mogłybyśmy świadczyć, że w każdej, choćby najtrudniejszej rzeczywistości znaleźć można Tego, o którym wiemy, że nas miłuje? Ale zacznijmy od początku.

Pierwszy kwartał roku upłynął nam pod znakiem epidemii i wizyt sióstr z klasztoru macierzystego, który, jak pamiętacie, znajduje się w Gdyni. Poprosiłyśmy nasze siostry, aby zaangażowały się w naszą rzeczywistość, aby poznały ją lepiej, by potem móc podejmować decyzje w oparciu o praktyczną znajomość naszych realiów. A decyzje, do czasu uzyskania przez nas autonomii, podejmować siostry muszą. One natomiast odwdzięczyły nam się podobnym projektem i zapragnęły bliżej poznać nasze siostry w formacji początkowej. I tak zapadło postanowienie, by przez jakiś czas, dwie białe suchohutczanki pomieszkały w Gdyni.

Przed samą Paschą musiałyśmy zamknąć kaplicę dla ludzi, co było dla nas ogromnie trudnym doświadczeniem. Chciałyśmy i my podporządkować się państwowym i kościelnym poleceniom, zamieniając związany z tym trud w modlitwę za tych, którym szczególnie ciężko było to zrobić. Próby posłuszeństwa są jakoś wpisane w życie zakonne. Ale mamy świadomość, że nie są one na taką skalę obecne w życiu naszych braci i sióstr, którzy podejmują powołanie do życia świeckiego. Duch modlitwy w związku z pandemicznymi ograniczeniami towarzyszy nam z resztą do teraz. Hojnie, a czasem nawet z lekką nutą satysfakcji dzieliłyśmy się naszym doświadczeniem życia w izolacji z naszymi przyjaciółmi i obserwowałyśmy podobny proces u innych „maści” zakonnych.

Pod koniec drugiego kwartału, po długich oczekiwaniach i debatach postanowiłyśmy rozpocząć rozbudowę naszego klasztoru. To dzięki Waszej ofiarności i pomocy mogłyśmy w ogóle zacząć o tym myśleć! Każdy dobry czyn powinien być zauważony i doceniony, więc i my przy tej okazji chciałybyśmy Wam podziękować za każde dobro. A doświadczyłyśmy go w sumie w ogromnej ilości, zarówno w wymiarze duchowym, jak i materialnym. Dziękujemy za każde podzielenie się życzliwością, każdą wpłatę, każdą poniesioną ofiarę. Mamy świadomość, że dla wielu z Was nie było taką prostą sprawą samo dokonanie wpłaty, inni włożyli wysiłek w przyjazd do nas i zaofiarowali swój czas, umiejętności, albo i fizyczną siłę… Wielu z Was podarowało nam swoje cierpienie i modlitwę, inni dobrą radę, uśmiech i życzliwość… Za wszystko pragniemy podziękować błagając Dobrego Boga, aby Jego łaska i błogosławieństwo były Waszą nagrodą. No i oczywiście i my pragniemy zapewnić, że w naszej modlitwie, w podejmowanych trudach i ofiarach, poprzez intencję mszy świętej, którą staramy się umieszczać zawsze w jakimś specjalnie uroczystym dniu – jesteśmy dla Was!

Ekipa budowlana wpisała się w krajobraz naszej codzienności, krok za krokiem zmieniając jednocześnie krajobraz za oknem… Z uwagą i modlitewnym „trzymaniem kciuków” obserwowałyśmy ich pracę, coraz pełniej zdając sobie sprawę z tego, jak wielką ma ona wartość. Bo przecież to od ich wysiłku i dokładności zależy, czy kiedyś będziemy mogły zasiąść przy stołach w nowym refektarzu i zjeść posiłek przygotowany w kuchni z prawdziwego zdarzenia, nie bojąc się, że zaraz dach spadnie nam na głowę. Wcześniej jeszcze budziła się wdzięczność dla tych, którzy potrafili wszystko to zaprojektować, wyliczyć, przewidzieć… Jak wielką wartość ma praca każdego z nas! Jak to dobrze, że Bóg każdego z nas wyposaża w jego osobiste powołanie!

Koniec wakacyjnych miesięcy, oprócz ciągle na przód posuwającej się budowy przyniósł również kolejne decyzje. Tym razem dotyczyły naszych zwierząt. Nastąpiły przetasowania w ich miejscach przebywania. Nasze psy otrzymały dwie, ocieplane styropianem, porządne psie budy i zamieszkały w tzw. szopie końskiej. Wszystko to było możliwe dzięki pomocy nieocenionych sąsiadów, którzy wspomagają nas swoim doświadczeniem i umiejętnościami, a także łączą się z nami w modlitwie, coraz liczniej uczestnicząc we mszy św. Natomiast koniki zdecydowałyśmy się oddać. Plany budowlane bowiem i zmiany personalne sprawiły, że ich dalszy pobyt w naszej wspólnocie stał się niemożliwy.

We wrześniu i październiku, zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, dwie nasze białe siostry rozpoczęły swoją przygodę formacyjną w Gdyni, za to powiększył się skład grupy fundacyjnej o kolejną siostrę, a dwie pozostałe postanowiły wesprzeć naszą wspólnotę swoją obecnością, aby wspólnie z nami ponieść ciężar naszej rzeczywistości. W tym nowym zupełnie składzie rozpoczęłyśmy proces szukania nowego domu dla naszych koni. I udało się znaleźć dla nich przepiękne miejsce w Stajni Stara Dąbrowa. Zmieniły też powołanie kontemplacyjne na czynne – będą odtąd współtworzyć wolne stado koni, które ma wspomagać osoby potrzebujące wsparcia po jakiejś dużej stracie. I tak pod koniec listopada, Topór i Pepcio wyruszyli w podróż pod Łódź. Trudno było nam się z nimi pożegnać. Stanowili istotny element naszego krajobrazu, służyli nam swoim urokiem i przyjaźnią… Mamy jednak nadzieję, że dla nich samych ta zmiana będzie zmianą na lepsze. Znajdą się teraz w rękach fachowców i pośród nowych końskich przyjaciół…

Kiedy piszemy te słowa, trzeci etap naszego klasztoru jest już blisko zbudowania. Ściany łącznika i strop nad piętrem są już wykończone, teraz czeka nas zatroszczenie się o to, by całość znalazła się pod dachem. A kolejnym etapem będzie zbieranie funduszy, by móc wstawić okna. Chodzi bowiem i o to, by wykonana, ciężka praca nie została zmarnowana. Aby nie zniszczało to, co już udało się zbudować!

I tak doszłyśmy aż do świąt. Składamy Wam zatem najserdeczniejsze życzenia pokoju pośród zmieniającej się rzeczywistości. Pokoju, który rodzi się wraz z Jezusem w sercach wszystkich, którzy są gotowi na spotkanie z Nim. Niech On Sam otworzy nasze oczy i rozświetli spojrzenia, pomagając z ufnością oczekiwać Jego łaski w nadchodzącym, 2021 roku!

Wasze siostry karmelitanki bose

Karmel Słowa Bożego i Świętych Aniołów w Suchej Hucie