Drodzy nasi Przyjaciele!
Jak co roku w pobliżu Świąt Bożego Narodzenia pragniemy zapukać do Waszych domów, aby podzielić się życzeniami i opowiedzieć, choć pokrótce, jak nam minął rok… Mamy nadzieję, że tych kilka słów pozwoli Wam na nowo poczuć się w więzi z nami, bo – choć nie ustajemy w wysiłkach i podejmowanych próbach, by częściej uzupełniać dane w aktualnościach na naszej stronie, to jednak jak na razie wychodzi to raczej słabo… Przepraszamy za to przy tej okazji, licząc na Waszą wyrozumiałość. Może fakt, że nie poddałyśmy się jeszcze, będzie i dla Was zachętą, by nie ustawać w wysiłkach w miejscach, w których niedomagacie, w których objawia się Wasza kruchość. Jest ona bowiem miejscem błogosławionym – miejscem, w którym pragnie narodzić się nasz Zbawiciel, Chrystus Pan!
Mijający rok był dla naszej wspólnoty czasem bardzo pracowitym. Oczywiście mamy świadomość, że nasz udział w tym, co udało się przeprowadzić, to jakaś malutka cząsteczka – bez Bożej łaski, miłosierdzia i błogosławieństwa, a także bez wsparcia tak wielu, życzliwych nam osób nic by się nie dokonało. Zresztą… Zobaczcie sami!
Pierwszy z obszarów – wymiar materialny – to taki „teren”, który najłatwiej opisać. Wyposażona część kuchenna, refektarska i prowizeryjna, założony trawnik przy kaplicy i wykonane prace ziemne przy klasztorze wewnątrz klauzury, wymienione słupki w walącym się ogrodzeniu i postawienie dwóch części płotu, podbitka, odnowiona sala rekreacyjna, prace elektryczne i przy Internecie, nowe tabernakulum wraz z renowacją ściany, na której się ono znajduje, wymiana auta, rozpoczęcie remontu w środkowej części domu, wymiana głównych drzwi wejściowych… Jest tego trochę, prawda? To nie na siły i możliwości niezbyt licznej, kobiecej wspólnoty. A jednak! Tyle osób było zaangażowanych w te wszystkie prace, przychodząc z pomocą na tak wiele sposobów… Ks. Stanisław oraz panowie: Andrzej, Marian, Mateusz, Marcin, Kamil, Łukasz, drugi Łukasz, Filip, Czesław, Janusz, Rafał, Henryk, Mikołaj, Tadeusz, Paweł, Roman wraz z całą ekipą, Ryszard, Józef i drugi Ryszard… Małżeństwa: Krzysztof z Grażyną, Krzysztof z Małgorzatą, Robert z Karoliną, Radek z Moniką, Zbigniew z Dorotą… Panie: Czesia, Ludmiła… W niektórych akcjach brali udział nasi kochani sąsiedzi wraz ze swoimi najmłodszymi pociechami, w innych pomagały nam po prostu konkretne osoby… W każdej sytuacji mogłyśmy na nich wszystkich liczyć, jak i na mieszkańców okolicznych miejscowości. Bo czy mogłybyśmy tu nie wspomnieć o cotygodniowej, niezwykłej posłudze wszystkich przyjaciół z Trąbek Wielkich z ks. Edwardem, Moniką i Darkiem oraz drugą Moniką na czele?
Przy tej okazji chciałybyśmy wspomnieć o pomocy, którą otrzymujemy w związku z mniej oczywistymi mieszkańcami naszego klasztoru… W wędrówce przez życie towarzyszą nam bowiem dzielne, klauzurowe zwierzątka: kotka Roxi i pies Sezam. Nie da się jednak ukryć, że i tu nie byłoby łatwo, gdyby nie pomoc doskonałych fachowców – panów weterynarzy Jarosława i Karola oraz pana Szymona, trenera. Dzięki nim możemy być pewne, że nic złego się nie stanie ze zdrowiem naszych podopiecznych. Natomiast szereg innych Bożych stworzeń, które próbują się zadomowić w klasztorze pomaga nam opanować pan Mirek. Bez jego fachowych rad i konkretnych działań musiałybyśmy dzielić przestrzeń z muchami, szerszeniami i myszami, ze szczurami i innymi mieszkańcami pól i łąk… Byłoby to dość trudne!
Ale jest jeszcze druga strona, może bardziej ukryta, cicha, ale niemniej ważna. To Wasza pomoc! Każdego dnia otrzymywałyśmy od Was wsparcie finansowe, bez którego oczywiście nic byśmy nie zrobiły oraz – na co zawsze szczególnie liczymy – wsparcie modlitewne. Poniżej zamieszczamy zatem kilka zdjęć, abyście mogli przekonać się, choć w tak skromnej formie, że nie zostało ono zmarnowane:
Przez cały miniony rok pracowałyśmy także w innych obszarach. Jak może pamiętacie nasza wspólnota przeszła ogromną transformację. Zmienił się jej skład personalny, co pociągnęło za sobą konieczność poszukania nowego, wspólnego stylu. Każda wspólnota karmelitańska jest jak żywy organizm – ma swoje zwyczaje, sposoby obchodzenia świąt i uroczystości, domowe tradycje… Kiedy należą do niej siostry pochodzące z różnych domów zakonnych – a tak jest właśnie w naszym przypadku – pojawia się konieczność ujednolicenia tych tradycji. A wszystko po to, aby mógł dokonać się proces erygowania. Jest to postępowanie, w wyniku którego wspólnota zakonna uzyskuje zatwierdzenie autonomii przez Kościół, a tym samym otrzymuje zgodę na istnienie. Bez takiej zgody musiałybyśmy stąd wyjechać. Ten rok, zwłaszcza w początkach, był więc obfity w spotkania, w czasie których pracowałyśmy nad naszymi zwyczajami. Chodziło o to, aby wybór zewnętrznych praktyk i wyrazów pobożności, a także innych elementów naszego życia, wyrastał ze wspólnego rozumienia konkretnych wartości. To skomplikowany proces, w którym ciągle jeszcze jesteśmy na początku. W międzyczasie jedna z sióstr rozeznała, że pragnie powrócić do wspólnoty, z której przyjechała i w ten sposób ponownie zostałyśmy bez liczby koniecznej do uzyskania autonomii. Po długich poszukiwaniach i gorącej modlitwie udało się jednak znaleźć siostrę, która chciałaby powędrować razem z nami w suchohuckim krajobrazie! Teraz jest nas dziewięć, jedna z nas jeszcze przygląda się nowemu miejscu, a osiem zdecydowało się już zostać tu na stałe. I całkiem niedawno został rozpoczęty długo przez nas oczekiwany proces erygowania. Polecamy się zatem Waszej modlitwie, aby Pan Bóg pobłogosławił nam pozytywnym jego zwieńczeniem!
Pracę formacyjną dotyczącą naszej konkretnej wspólnoty przerywała nam inna konieczna do przeprowadzenia refleksja. Mianowicie od dłuższego już czasu karmelitanki bose na całym świecie pracują nad uaktualnieniem naszego zakonnego prawa – konstytucji. To wielowymiarowy proces, ponieważ nie jest łatwo dokonać rewizji tak, by wszystkie wspólnoty w swoich kontekstach były zgodne co do wprowadzanych zmian. Konsultacje na temat tego, co i jak zmienić są długie i wymagają postawienia ich ponad planami poszczególnych wspólnot. Także nasza mała grupka zaangażowała się bardzo. Mamy nadzieję, że wspólny wysiłek całego zakonu wyda piękny owoc w postaci odnowionych konstytucji, a przez to i życia bliższego Ewangelii!
Innym aspektem naszego życia, o którym chciałybyśmy tu napisać są nasze próby zdobycia nowych sposobów zarobkowania. Mijający rok ujawnił talenty sióstr – okazało się, że zdecydowana większość wspólnoty potrafi pisać ikony! Oczywiście siostry potrzebują doskonalić swoje umiejętności, ale i te, którymi dysponują obecnie potrafią wspaniale spożytkować! Oto ich drobna próbka:
Poza ikonami zajmowałyśmy się dotąd wylewaniem świec, pracami kompozytorskimi, suszeniem ziół i komponowaniem ziołowych herbatek. Nic z tego nie zostało zagubione, a nawet pojawiły się nowe pomysły. I tak, do wcześniejszych prac doszły pyszne dżemy i różnej maści ciasteczka. Ufamy, że cały ten wysiłek ma jeszcze inny wymiar – że jest formą modlitwy za tych, którzy ciężko pracując, doświadczają przeciwności ponad ich siły, albo borykają się z innymi problemami. W Karmelu bowiem, wszystko jest modlitwą!
I właśnie o tej modlitwie za Was chciałyśmy Was więc zapewnić. Płynie ona z Karmelu w Suchej Hucie nie tylko w czasie comiesięcznej Eucharystii odprawianej w intencji naszych przyjaciół i dobrodziejów, czy w czasie Eucharystii za mieszkańców Suchej Huty i okolicznych miejscowości, wśród których żyjemy. Każdego dnia z radością i wdzięcznością przynosimy nasze serca przed Boży tron, aby Go uwielbiać i błogosławić, aby zanosić do Niego Wasze troski i zmagania, Wasze radości i sukcesy… Czasem ten Boży tron odnajdujemy w tak zaskakujących miejscach, jak to, o którym przypomina nam Boże Narodzenie. Grota betlejemska była miejscem ukrytym, gwiazda, która prowadziła Mędrców błyszczała na niebie wśród wielu innych gwiazd… A jednak czujne i kochające serca nie dały się zwieść pozorom i przybyły oddać pokłon Temu, który jedynym jest Panem! Niech On narodzi się w Waszych sercach, przynosząc łaskę po łasce w nadchodzącym Nowym Roku, Roku Jubileuszowym!
Wasze Siostry:)