Prawdziwy pokarm
(J 6, 55)
brosis – czynność jedzenia,
to, co jest zjadane, pożywienie, posiłek
– w przenośni: o pokarmie dla duszy,
który albo ją orzeźwia,
albo odżywia i pokrzepia
Ciało me prawdziwym jest pokarmem i krew ma prawdziwym jest napojem.
(J 6,55)
Jezus mówi o karmieniu swoim żywym, świętym człowieczeństwem. Chce poprzez to wejść w bardzo głęboki, osobowy związek. Karmić się osobą to mieć w sobie przestrzeń, w której inna osoba może wybrzmieć w nas – jej nurt życia, odczuwania, rozumienia łączy się z nurtem naszego życia i w ten sposób je poszerza, powiększa. Taki jest sposób udzielania się naszego Boga. Chce powiększyć, poszerzyć nasze życie o swoją własną nieskończoność. To niełatwe do uchwycenia, a nawet gorszące w naszym religijnym myśleniu, przyzwyczajonym do obrzędów, tradycji, które dają nam poczucie swojskości, bycia u siebie, będąc jednocześnie czymś zewnętrznym, co nas nie pochłania i czym możemy zarządzać. Z trudem przebijamy się do tej prawdy, że Jezus naprawdę jest wcielony i chce być w nas, jak zjedzony pokarm. Chce nasycić nasze ciało, nasze człowieczeństwo swoją obecnością, bardzo bliską, chce ożywić naszą krew, nasze uczucia, emocje, pasje swoim Duchem. Zstępuje w nas tak bardzo, że potrzeba wiary, aby to dostrzec. Niejako chce się „wmieszać” w naszą ludzką rzeczywistość. Łatwiej jest karmić się historią bądź obrzędem. Ale zostaliśmy stworzeni dla Niego, On daje nam życie i właśnie On może je w pełni nakarmić.
W Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy.
(Dz 17,28)